To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
O ateizmie konkretnie
InspektorGadżet napisał(a): Jeżeli występuje w religijnym kontekście to tak

A nie lepiej wciskać Prawdę? Kiedy się czegoś nie wie, lepiej powiedzieć po prostu - "nie wiem" niż wciskać komuś kit o tym czy innym Bogu.

InspektorGadżet napisał(a): Że co? Sokrates został skazany za podburzanie plebsu a nie rzekomy ateizm

Cytat:Meletos, syn Meletosa, z gminy Pitteus, wnosi pod przysięgą następujące oskarżenie przeciwko Sokratesowi, synowi Sofroniska, z gminy Alopeke: Sokrates jest winien nieuznawania bogów, których uznaje państwo, i wprowadzenia kultu jakichś nowych bóstw. Jest też winien psucia młodzieży. Za co powinien ponieść karę śmierci.

Inna wersja:

Cytat:O to zaskarżył pod przysięgą Meletos, syn Meletosa z Pittos, Sokratesa, syna Sofroniska z Alopeków: Zbrodnię popełnia Sokrates, bogów, których państwo uznaje, nie uznając, inne zaś nowe duchy wprowadzając; zbrodnię też popełnia, psując młodzież.

"Żywoty i poglądy słynnych filozofów” Diogenes Laertios

Nie ma co pisać o Grekach-ateistach.

InspektorGadżet napisał(a): Chyba wprost napisałem że zakaz kary śmierci jest sprzeczny z wiarą katolicką I nie trzeba go przyjmować

Ale widać jak zmienia się w czasie "obiektywna" moralność krześscijańska. Albo jak jest z księżmi? Na początku chrześcijaństwa mogli mieć żony i partnerki, a tera nie mogo.

InspektorGadżet napisał(a): Chyba napisałem że o wyjaśnienie w kontekście ateizmu męczeństwa Apostołów. Nie pisze zrozumiale?

Rozumiem co piszesz; nie rozumiem co może być niezrozumiałego w męczeństwie apostołów? Se wierzyli w boskiego Jezusa to se za niego umierali. Tera muslimy wierzą w prawdziwość Allaha i se za niego wybuchają. Oddają swe życia i zabierają kilka innych.

InspektorGadżet napisał(a): No a jeszcze w XX wieku światłych Amerykanów bardziej interesowały konie niż obozy koncentracyjne

No i? Jak to się ma do zmiennej "obiektywnej" moralności, którą widzimy w Biblii?

InspektorGadżet napisał(a): Niby jakie cuda? Że jakiś chłop potrafi nie oddychać pod ziemią czy coś?

https://en.wikipedia.org/wiki/Miracles_of_Muhammad

Ogólnie podobny albo nawet ten sam zakres cudów co w chrześcijaństwie.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cud_mleka - tu masz cud z hinduizmu

To kiedy przechodzisz na jedynie prawdziwy hinduizm lub islam?

InspektorGadżet napisał(a): Nie. Na podstawie wniosku wyciągam twierdzenie wstępne.

A wniosek nie zdążył był udowodnić się Uśmiech

InspektorGadżet napisał(a): Gdyby ateizm był prawdziwy nie miałbym powodu np. nie ojebać jakiegoś polityka którego niienawidzę

I znów argument z Dostojewskiego, że jak Boga nie ma to wolno wszystko. Ty to powtarzasz jak zacięta płyta Uśmiech

Jest zupełnie inaczej: jeśli Bóg jest to wolno wszystko. Bogiem wszystko się usprawiedliwi. Trza zajebać Kananejczyków - "Sam Bóg nam rozkazał zgładzić wszystkich, łącznie z dziećmi i kobietami" itp. itd.

InspektorGadżet napisał(a): Dokładnie jak we Francji gdy ateistyczna władza pozwalala na takie rzeczy. Np. że starznikami Bastylli

"A u was murzynów biją".
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
No naprzykład ludzie wierzą we wszechwiedzę Boga czyli w "różowego słonia", a co to jest ten różowy słoń?


Chciałabym się dowiedzieć czy katolicki Bóg lub jakiś inny Bóg posiada wiedzę o sobie: skończoną, nieskończoną, nieskończenie dużą, nieskończenie małą, średnią, krótką?

Nie chodzi mi o wiedzę typu: Bóg potrafi stworzyć cegłę, Bóg potrafi stworzyć hipopotama, Bóg potrafi stworzyć słonia.

Chodzi mi o wiedzę Boga o sobie jako wiedzę o Bogu solo.
Czyli typu: Bóg ma dwie ręce, Bóg ma sokoli wzrok - widzi elektrony, Bóg jest nieśmiertelny, Bóg jest wieczny, Bóg ma serce, Bóg jest niewidzialny i nie może być widzialny nawet dla samego się, Bóg jest duchem a duch cegłą pustakiem, Bóg może zamienić się w zwykłą mysz, która już nie potrafi zamienić się spowrotem w Boga, Bóg wie skąd mu się biorą w głowie myśli i potrafi je ustawić w inny sposób naprzykład, żeby 2 godziny myślał tylko o zupie z kalarepą.


No i czy Bóg ma o sobie wiedzę tylko doświadczalną, czy tylko wiedzę teoretyczną czy tylko teoretyczną taką jak w fizyce o elektronach, że jest model teoretyczny i trochę doświadczeń zgodnych z teorią czy ma o sobie wiedzę każdego z tych 3 rodzajów.
Przy czym nie wiem co to jest wiedza tylko teoretyczna, taka jak w matematyce czy tego typu jak w matematyce.
No bo to, że funkcja kwadratowa jest parabolą i ma wierzchołek, to jest poniekąd wiedza doświadczalna, bo można sobie te parabolę narysować i punkt po punkcie co jakiś kawałek sprawdzić.

I czy Bóg ma o samym sobie wiedzę czy wiarę?


Czy Bóg przekazał ludziom 2 deko albo 5% wiedzy o sobie w postaci wiary czy 98% wiedzy o sobie w postaci wiary?
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): Nie. Na podstawie wniosku wyciągam twierdzenie wstępne. Gdyby ateizm był prawdziwy nie miałbym powodu np. nie ojebać jakiegoś polityka którego niienawidzę
Oczywiście miałbyś. Jeśli bowiem Ty możesz ojebać polityka, którego nienawidzisz, to ten polityk może ojebać Ciebie. To sprawa, że w sytuacji, gdy potrzebna jest współpraca, lub choćby zawieszenie broni, pojawia się problem. Dlatego zasady typu „święte prawo gościnności”, czy „nietykalność posła” są jednymi z najstarszych zasad „uprawiania polityki”. Wynikają one jednak jasno z pragmatyki.

Cytat:Bo Ty wiesz co jest iluzją i co jest obserwacją
Wiem, mniej więcej, jak wygląda rzetelne badanie religioznawcze.

Cytat:I co to kurwa ma do rzeczy? Równie dobrze mógłbym nazwać tego osobnika jakkolwiek i niczego by to nie zmieniło
No ale ja przecież o tym właśnie piszę. Nie ma kogoś takiego jak „Buszmen z Erytrei”, na którego się powołujesz. To jest tylko taka teoretyczna koncepcja, do której można przyczepić inną teoretyczną koncepcję i osiągnąć pusty poznawczo sąd, który się głosi.
Cytat:Wystarczy zapytać kilku przedstawicieli z grupy kontrolnej
Która nie istnieje przecież (i sam twierdzisz, że jest to nieistotne, że nie istnieje).
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):Oczywiście miałbyś. Jeśli bowiem Ty możesz ojebać polityka, którego nienawidzisz, to ten polityk może ojebać Ciebie. To sprawa, że w sytuacji, gdy potrzebna jest współpraca, lub choćby zawieszenie broni, pojawia się problem. Dlatego zasady typu „święte prawo gościnności”, czy „nietykalność posła” są jednymi z najstarszych zasad „uprawiania polityki”. Wynikają one jednak jasno z pragmatyki

i oczywiście nie ma najmniejszego powodu by uznawać te pragamtykę

zefciu napisał(a):Wiem, mniej więcej, jak wygląda rzetelne badanie religioznawcze.

proszę zatem wykazać że moja teza nie spełnia kryterium rzetelności

zefciu napisał(a):Która nie istnieje przecież (i sam twierdzisz, że jest to nieistotne, że nie istnieje)

Fajnie, o nie napisałem o hipotetycznej jednostce w celu zobrazowania czegoś. Widocznie nie masz lepszych argumentów skoro czepiasz sie takich rzeczy
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): i oczywiście nie ma najmniejszego powodu by uznawać te pragamtykę
No przecież napisałem, jaki to powód.
Cytat:proszę zatem wykazać że moja teza nie spełnia kryterium rzetelności
To zależy, jakimi Ty, niepojętymi dla mnie „kryteriami rzetelności” się posługujesz. Dlatego ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Spróbuję więc takie porównanie:

Jeśli powiem zdanie „Przedstawiciele ludu Piraha z Amazonii odrzucają koncepcje nadnaturalne, które nie są potwierdzone osobistym doświadczeniem”, to to zdanie wyraża pewne doświadczenie spisane przez badaczy nt. konkretnego ludu. Jeśli w tym zdaniu zastąpię frazę „Piraha z Amazonii” frazą określającą inną grupę etniczną, to mogę dostać zdanie fałszywe, bo nie każda grupa etniczna podziela światopogląd panujący wśród Piraha.

Natomiast zdanie „Nawet Buszmen z Erytrei ma jakieś tam pojęcie, czym jest Bóg” to jest pusta fraza, która niczego nie znaczy i na niczym się, poza chciejstwem i przydatnością w argumentacji nie opiera. Sam przyznajesz, że można frazę „Buszmen z Erytrei” zastąpić dowolną inną i wyjdzie na to samo.
Cytat:Fajnie, o nie napisałem o hipotetycznej jednostce w celu zobrazowania czegoś.
Posługiwanie się bytami hipotetycznymi ma sens wtedy, gdy prowadzimy jakieś rozumowanie logiczne. Ty zaś zachowałeś się tak, jakby byty hipotetyczne można było obserwować i na ich podstawie wyciągać jakieś wnioski dotyczące rzeczywistego świata.

Cytat:Fajnie, o nie napisałem o hipotetycznej jednostce w celu zobrazowania czegoś. Widocznie nie masz lepszych argumentów skoro czepiasz sie takich rzeczy
No nie. Fakt, że napisałeś o nieistniejącej grupie etnicznej jest po prostu bardzo znamienny i trochę zabawny. Można sobie wyobrazić sytuację, w której nie jesteś aż tak skrajnie leniwy, jak w rzeczywistości i jednak chciało Ci się kliknąć w Wikipedię, sprawdzić, gdzie żyją San i napisac np. „Buszmen z Namibii”. Nadal by to nie zmieniło faktu, że nie piszesz o nikim realnym, tylko o wyobrażeniu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):No przecież napisałem, jaki to powód

Niby gdzie?

zefciu napisał(a):Dlatego ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie.

Tak myślałem

zefciu napisał(a):” frazą określającą inną grupę etniczną, to mogę dostać zdanie fałszywe, bo nie każda grupa etniczna podziela światopogląd panujący wśród Piraha

I jak to się ma to twojego twierdzenia że moja teza jest nieweryfikowala to nie mam pojęcia

zefciu napisał(a):to jest pusta fraza, która niczego nie znaczy i na niczym się, poza chciejstwem i przydatnością w argumentacji nie opiera

Opiera się na pismach ludzi z tytułami którzy powołują się na jakieś badania. Narazie ty autorytetem nie jesteś

zefciu napisał(a):Ty zaś zachowałeś się tak, jakby byty hipotetyczne można było obserwować i na ich podstawie wyciągać jakieś wnioski dotyczące rzeczywistego świata.

Oczywiście że można. Dlatego napisałem co trzeba zrobić żeby obalić/potwierdzić moja tezę

zefciu napisał(a):No nie. Fakt, że napisałeś o nieistniejącej grupie etnicznej jest po prostu bardzo znamienny i trochę zabawny

No fakt że czepiasz się tego że napisałem Buszmen z Erytreii który ma obrazować pierwotnego człowieka mającego intuicyjna wiedzę na temat siły wyższej, iz takowy nie istnieje bo w Erytreii nie ma Buszmenów jest przekomiczny. Nie masz lepszy argumentów niż dowodzenie na pół strony iż nie ma Buszmenów w Erytreii?
Odpowiedz
Przecież w całym wywodzie chodzi o to, że twój argument jest z dupy wzięty, czego nie rozumiesz?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
No to proszę wykazać ze jest z dupy wzięty. Bo z tego że nie wolno zabijać bo tak ustaliliśmy nie wiadomo co ma niby wynikać? I co z tego że tak ustaliliśmy? Dlaczego miałbym się tym przejmować?
Odpowiedz
Twój argument o buszmenach jest z dupy wzięty, zefciu to wykazał. Z tego, że nie wolno się jawzajem zabijać wynika, że nie wolno się nawzajem zabijać, co jeszcze ma wynikać?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Zefciu niczego nie wykazał. Argumentówał ze nie ma Buszmenów w Erytreii. Co jest kompletnie nieistotne

Dragula napisał(a):. Z tego, że nie wolno się jawzajem zabijać wynika, że nie wolno się nawzajem zabijać, co jeszcze ma wynikać?

Jajco. Chyba pisze jasno i klarownie?
Odpowiedz
Ja pierdole xD skoro ktoś twierdzi, że jakaś grupa ludzi X twierdzi Y, po czym okazuje się, że grupa X w ogóle nie istnieje, to znaczy, że ten twierdzący nie posiada żadnych przesłanek, na których takie twierdzenie opiera, tylko wyciągnął je z rzyci. To jest takie trudne? Poza tym masz jeszcze mój kontrargument, bo tak samo jak ty, nie miałem pojęcia gdzie w ogóle żyją buszmeni. I się oczywiście nie odniosłeś
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Chyba napisałem
IG napisał(a):No fakt że czepiasz się tego że napisałem Buszmen z Erytreii który ma obrazować pierwotnego człowieka mającego intuicyjna wiedzę na temat siły wyższej, iz takowy nie istnieje bo w Erytreii nie ma Buszmenów jest przekomiczny.

Przykro mi. Prościej tego napisać nie można

dammy napisał(a):"Zwykła materia – rodzaj materii barionowej, materia zbudowana z atomów pierwiastków chemicznych lub ich jonów, stanowiąca, jak się szacuje na podstawie analiz astrofizycznych, ok.4,9% gęstości masy-energii Wszechświata

No sorry ale w ten sposób można sobie dowodzić wszystkiego. Materia jest zbudowana z atomów a z czego są zbudowane atomy? Z materii...
dammy napisał(a):A że Boga nie ma może być implikacją braku dowodów na jego istnienie. Do czego nawiązywał Nonkonformista pisząc o braku dowodów na poziomie kwantowym

Nie rozumiem sensu tej wypowiedzi. Co ma jedno do drugiego?

dammy napisał(a):Z tego co wiem to nie każda ofiara musi w coś wierzyć

Przecież mówiłem że twierdzenia są prawdziwe niezależnie od tego czy ktoś w nie wierzy czy nie. Jeżeli ateizm jest prawdziwy to nie zdążysz nawet pożałować że cie zabito

dammy napisał(a):Ponadto stosunek do grzechu pierworodnego nie musi determinować odrzucenia bądź akceptacji monogenizmu. Ważniejszym czynnikiem może być interpretacja ST

No chyba wspominałem pośrednio że prawosławie uznaje raczej coś w stylu grzechu świata, jakiejs duchowej wady za Ireneuszem
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): No sorry ale w ten sposób można sobie dowodzić wszystkiego. Materia jest zbudowana z atomów a z czego są zbudowane atomy? Z materii...
A to dziwny zarzut akurat. W definiowaniu pojęć gdzieś trzeba się zatrzymać, inaczej można by się (słusznie zresztą) czepiać regressus ad infinitum. Dammy zdefiniował przez wskazanie. Jeśli materia jest z atomów i to jej definicja, to nie ma nic dziwnego w "atomy są z materii, a materia z atomów", skoro z definicji jest utożsamienie jednego z drugim. "Atom składa się z atomu" i "materia składa się z materii" brzmią głupio ale tylko dlatego, że kręcimy się wokół pojęć pierwotnych.
Odpowiedz
żeniec napisał(a):
dammy napisał(a): Biorę świat jaki jest.
Naciągane. Nie da się "brać świata jakim jest", bo w głowie nie mamy świata, tylko jego obraz przez zmysły i tę całą maszynerię w środku czaszki.

Pisałem o moim subiektywnym spojrzeniu na realizm świata. Jasne jest, że poznanie zmysłowe jest niedoskonałe. Z drugiej strony muszę mieć świadomość jakiejś realności tego co się wokół mnie dzieje, bo inaczej bym nie mógł niczego na serio zaplanować, w nic zaangażować, a pojawiający się niekiedy ból fizyczny byłby trudny do interpretacji mimo całej świadomości związanej z niedoskonałością swoich zmysłów. Moje posty:

dammy napisał(a): Te, które da się zweryfikować i te, które miałem możliwość sprawdzić. Jeśli komuś wierzę to jeszcze nie oznacza, że wiem.

dammy napisał(a): Jaźń może sobie iluzją, ale możesz spytać Sofeicza czy jego rozwalona ręka to też iluzja. A może Mu to udowodnisz? Na pewno lepiej się poczuje. Duży uśmiech

pokazują, że nie silę się na żadną prawdę absolutną tylko na pokazanie mojego subiektywnego postrzegania rzeczywistości.

żeniec napisał(a): Dowodzi się ;-)

I ogólnie, zaprzeczenie hipotezy H jest hipotezą, że H jest nieprawdą, czyli że prawdą jest [latex]\neg[/latex]H. Jakbyśmy mieli przyjmować za darmo zaprzeczenia hipotez, to dla H przyjęlibyśmy [latex]\neg[/latex]H i dla [latex]\neg[/latex]H przyjęlibyśmy [latex]\neg\neg[/latex]H, czyli H. Coś tu nie gra Wywracanie oczami

To co pokazałeś to dowodzenie twierdzenia pozytywnego przez zaprzeczenie. Czyli dowód nie wprost. Na przykładzie Euklidesa i jego twierdzenia o nieskończoności liczb pierwszych. Taki dowód apagogiczny to jeden ze sposobów użycia negacji w celu dowodzenia prawdziwości zdań pozytywnych. W takim razie Inspektor mógłby użyć tego rodzaju logiki w celu dowiedzenia słuszności swoich stwierdzeń natomiast w konfrontacji poglądów z moimi nie powinno się wymagać ode mnie potwierdzenia niebytu. Dopiero po przedstawieniu argumentów przez Inspektora mogę je spróbować zbić.

InspektorGadżet napisał(a): 1) ile osób zabili zamachowcy a ile ateiści?
Ile osób zabili zamachowcy, a ile wierzący?

InspektorGadżet napisał(a): 2) "To iluzja to osądzenie zbrodniarzy po ich śmierci to tylko wiara"

Argument przeciw ateizmowi

Dlaczego? To mobilizuje do rozprawy ze zbrodniarzami w życiu doczesnym. Czy tworzenie ułudy musi być zawsze dobrym pomysłem?

InspektorGadżet napisał(a): No sorry ale w ten sposób można sobie dowodzić wszystkiego. Materia jest zbudowana z atomów a z czego są zbudowane atomy? Z materii...

Materia zwykła jest zbudowana z atomów i ich jonów, a te z innych cząstek elementarnych. Oczywiście nie jest to jedyne ujęcie pojęcia materii.

InspektorGadżet napisał(a): Nie rozumiem sensu tej wypowiedzi. Co ma jedno do drugiego?

Po prostu istnienie Boga odrzucamy z powodu braku przekonujących dla nas dowodów na jego obecność.

InspektorGadżet napisał(a): Przecież mówiłem że twierdzenia są prawdziwe niezależnie od tego czy ktoś w nie wierzy czy nie. Jeżeli ateizm jest prawdziwy to nie zdążysz nawet pożałować że cie zabito

Teraz to ja nie nadążam. Ale spróbuję.
Widzę tutaj stosowanie kryterium użyteczności, a nie dążenia do poznania jakichś fundamentów swojego światopoglądu. A i ta większa użyteczność wiary może być dla części osób iluzoryczna. Może niekoniecznie w przypadku śmierci, ale przecież życie to nie ciągłe umieranie.
Odpowiedz
dammy napisał(a): Pisałem o moim subiektywnym spojrzeniu na realizm świata. Jasne jest, że poznanie zmysłowe jest niedoskonałe. Z drugiej strony muszę mieć świadomość jakiejś realności tego co się wokół mnie dzieje, bo inaczej bym nie mógł niczego na serio zaplanować, w nic zaangażować, a pojawiający się niekiedy ból fizyczny byłby trudny do interpretacji mimo całej świadomości związanej z niedoskonałością swoich zmysłów.
Nawet nie chodzi o niedoskonałość zmysłów, ale o to, że nie masz bezpośredniego dostępu do świata, tylko do swoich postrzeżeń, i że jakoś ze światem korespondują, to trzeba założyć. Nie bierzesz świata jakim jest, tylko zakładasz, że jest taki, jaki obraz jego widzisz.

dammy napisał(a): To co pokazałeś to dowodzenie twierdzenia pozytywnego przez zaprzeczenie. Czyli dowód nie wprost. Na przykładzie Euklidesa i jego twierdzenia o nieskończoności liczb pierwszych. Taki dowód apagogiczny to jeden ze sposobów użycia negacji w celu dowodzenia prawdziwości zdań pozytywnych.
Akurat dowód Euklidesa nie jest nie wprost, chociaż takim właśnie jest popularny dowód tego twierdzonka. W każdym razie, stwierdzenia "jest nieskończenie wiele liczb pierwszych" i "nie istnieje największa liczba pierwsza" są równoważne i oczywiście to drugie "się dowodzi". Nie ma co odwracać kota ogonem.

dammy napisał(a): W takim razie Inspektor mógłby użyć tego rodzaju logiki w celu dowiedzenia słuszności swoich stwierdzeń natomiast w konfrontacji poglądów z moimi nie powinno się wymagać ode mnie potwierdzenia niebytu. Dopiero po przedstawieniu argumentów przez Inspektora mogę je spróbować zbić.
Twierdzący dowodzi. Dawanie pierwszeństwa "niebytowi" przed bytem jest nieuprawnione.
Odpowiedz
żeniec napisał(a): Nawet nie chodzi o niedoskonałość zmysłów, ale o to, że nie masz bezpośredniego dostępu do świata, tylko do swoich postrzeżeń, i że jakoś ze światem korespondują, to trzeba założyć. Nie bierzesz świata jakim jest, tylko zakładasz, że jest taki, jaki obraz jego widzisz.

Cały czas o tym pisałem. Nie chcę mi się w kółko pisać tego samego, ani znowu wklejać swoich postów. Po prostu wyrwałeś jedno zdanie z kontekstu gdy wszystkie inne właśnie o tym świadczyły. A aby użyć mózgu najpierw trzeba użyć niedoskonałych zmysłów. I cały czas pisałem o swoim subiektywnym odczuwaniu.

żeniec napisał(a): Akurat dowód Euklidesa nie jest nie wprost, chociaż takim właśnie jest popularny dowód tego twierdzonka.

Będzie znowu trzeba wkleić swój post:

dammy napisał(a): To co pokazałeś to dowodzenie twierdzenia pozytywnego przez zaprzeczenie. Czyli dowód nie wprost. Na przykładzie Euklidesa i jego twierdzenia o nieskończoności liczb pierwszych.

Pisałem wyraźnie o Twoim linku i zawartym tam dowodzie na poprawność twierdzenia Euklidesa, a nie o jego autorskim dowodzeniu. Euklides w swoich "Elementach" przy dowodzeniu twierdzenia żadnego niebytu nie udowadniał.

żeniec napisał(a): W każdym razie, stwierdzenia "jest nieskończenie wiele liczb pierwszych" i "nie istnieje największa liczba pierwsza" są równoważne i oczywiście to drugie "się dowodzi". Nie ma co odwracać kota ogonem.

Biorąc pod uwagę, że Euklides napisał swoje twierdzenie mniej więcej tak:
"Jest więcej liczb pierwszych, niż każda dana liczba [skończona] liczb pierwszych."
http://www.math.us.edu.pl/~pgladki/faq/node48.html

to jest to ewidentnie stwierdzenie pozytywne. I uznanie na pdst. jego tezy celowości dowodzenia niebytu jest odwracaniem kota ogonem. Gdyż takie dowodzenie w tym przypadku może być tylko środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.

Poza tym frazę "niebytu się nie dowodzi" napisałem w jakimś kontekście. Przy konfrontacji z osobą, która by udowodnić, że ma rację żąda od drugiej osoby, żeby udowodniła, że przedmiot sporu nie istnieje.
Odpowiedz
dammy napisał(a): Cały czas o tym pisałem. Nie chcę mi się w kółko pisać tego samego, ani znowu wklejać swoich postów. Po prostu wyrwałeś jedno zdanie z kontekstu gdy wszystkie inne właśnie o tym świadczyły. A aby użyć mózgu najpierw trzeba użyć niedoskonałych zmysłów. I cały czas pisałem o swoim subiektywnym odczuwaniu.
Wskaż mi zatem proszę post, który mi to wyjaśni. Kontekst wydawał mi się taki, że zarzucałeś IG, że dorabia sobie byty, podczas gdy Ty "bierzesz świat jakim jest" i tam zbędnych bytów nie ma.

dammy napisał(a): Będzie znowu trzeba wkleić swój post:

dammy napisał(a): To co pokazałeś to dowodzenie twierdzenia pozytywnego przez zaprzeczenie. Czyli dowód nie wprost. Na przykładzie Euklidesa i jego twierdzenia o nieskończoności liczb pierwszych.

Pisałem wyraźnie o Twoim linku i zawartym tam dowodzie na poprawność twierdzenia Euklidesa, a nie o jego autorskim dowodzeniu. Euklides w swoich "Elementach" przy dowodzeniu twierdzenia żadnego niebytu nie udowadniał.
Równoważne sformułowanie daje "niebyt", a teza była, że niebytu się nie dowodzi. Dowodzi się, jeśli się go postuluje Wywracanie oczami

dammy napisał(a): Biorąc pod uwagę, że Euklides napisał swoje twierdzenie mniej więcej tak:
"Jest więcej liczb pierwszych, niż każda dana liczba [skończona] liczb pierwszych."
http://www.math.us.edu.pl/~pgladki/faq/node48.html

to jest to ewidentnie stwierdzenie pozytywne. I uznanie na pdst. jego tezy  celowości dowodzenia niebytu jest odwracaniem kota ogonem. Gdyż takie dowodzenie w tym przypadku może być tylko środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.
Co to jest twierdzenie pozytywne? Czy twierdzenie pozytywne może być równoważne negatywnemu? Po co je wtedy nazywać pozytywnym?

dammy napisał(a): Poza tym frazę "niebytu się nie dowodzi" napisałem w jakimś kontekście. Przy konfrontacji z osobą, która by udowodnić, że ma rację żąda od drugiej osoby, żeby udowodniła, że przedmiot sporu nie istnieje.
W tym kontekście to stwierdzenie nadal jest nieprawdziwe.
Odpowiedz
żeniec napisał(a): Wskaż mi zatem proszę post, który mi to wyjaśni. Kontekst wydawał mi się taki, że zarzucałeś IG, że dorabia sobie byty, podczas gdy Ty "bierzesz świat jakim jest" i tam zbędnych bytów nie ma.

Już Ci dokładnie wyjaśniłem w przedostatnim moim poście.

żeniec napisał(a): Równoważne sformułowanie daje "niebyt", a teza była, że niebytu się nie dowodzi. Dowodzi się, jeśli się go postuluje Wywracanie oczami

Nie. To w tym przypadku pozwala jedynie na to, że dowodzenie niebytu może być środkiem do udowodnienia zdania pozytywnego. Twierdzenie Euklidesa jest zdaniem pozytywnym.

żeniec napisał(a): Co to jest twierdzenie pozytywne? Czy twierdzenie pozytywne może być równoważne negatywnemu? Po co je wtedy nazywać pozytywnym?

Chodziło mi twierdzenie w formie zdania pozytywnego. Znasz jakiekolwiek twierdzenie, prawo, teorię z fizyki czy chemii, które by było dowodzeniem niebytu?

żeniec napisał(a):
dammy napisał(a): Poza tym frazę "niebytu się nie dowodzi" napisałem w jakimś kontekście. Przy konfrontacji z osobą, która by udowodnić, że ma rację żąda od drugiej osoby, żeby udowodniła, że przedmiot sporu nie istnieje.
W tym kontekście to stwierdzenie nadal jest nieprawdziwe.

Bo tak Żeniec stwierdził i kropka. Ech.
Odpowiedz
dammy napisał(a): Już Ci dokładnie wyjaśniłem w przedostatnim moim poście.
A ja napisałem
żeniec napisał(a): Wskaż mi zatem proszę post, który mi to wyjaśni. Kontekst wydawał mi się taki, że zarzucałeś IG, że dorabia sobie byty, podczas gdy Ty "bierzesz świat jakim jest" i tam zbędnych bytów nie ma.
Możesz prośbę olać, a ja pewnie przestanę cisnąć, ale nie wiem, czy o to tu chodzi.

dammy napisał(a): Nie. To w tym przypadku pozwala jedynie na to, że dowodzenie niebytu może być środkiem do udowodnienia zdania pozytywnego. Twierdzenie Euklidesa jest zdaniem pozytywnym.
I negatywnym jednocześnie.

dammy napisał(a): Chodziło mi twierdzenie w formie zdania pozytywnego. Znasz jakiekolwiek twierdzenie, prawo, teorię z fizyki czy chemii, które by było dowodzeniem niebytu?
Nawet, gdyby nie było, co to zmienia? W jaki sposób hipotezy o "bytach" wymagają dowodu, a o "niebytach" przechodzą za darmo? W żaden, to nielogiczne, po prostu ich nie lubisz Wywracanie oczami

Do tego nawet nie rozmawiamy o fizyce czy chemii, ale logice i filozofii, więc teraz z kolei rozrzucasz jakieś "czerwone śledzie".

Jak chcesz "negatywne" twierdzenia, to możesz chcieć przejrzeć no-go theorem.

dammy napisał(a):
żeniec napisał(a):
dammy napisał(a): Poza tym frazę "niebytu się nie dowodzi" napisałem w jakimś kontekście. Przy konfrontacji z osobą, która by udowodnić, że ma rację żąda od drugiej osoby, żeby udowodniła, że przedmiot sporu nie istnieje.
W tym kontekście to stwierdzenie nadal jest nieprawdziwe.
Bo tak Żeniec stwierdził i kropka. Ech.
Zgodnie z własnym rozumowaniem powinieneś mi przyklasnąć, bo wygłaszam stwierdzenie negatywne, co najwyraźniej nadaje automatycznie status stwierdzenia prawdziwego Cwaniak

W powyższej sytuacji pewnie należy odpowiedzieć "Niemożność dowiedzenia stwierdzenia nie dowodzi automatycznie jego negacji". Co daje wygłoszenie bzdury "niebytu się nie dowodzi"?
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a):Żeby iść do nieba


Pójdziesz do nieba jako kto?
Najpierw jako dusza. A gdzie ta dusza jest?
Człowiek żyje, bo bije mu serce i mózg pracuje. To żadna dusza, to czysta fizjologia. Mózg umiera i wszystko się kończy.

Po co iść do nieba?
Ceterum censeo Muscoviam esse delendam.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości