To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Od artykułu 7. do Polexitu
Dwa Litry Wody napisał(a): Ale zdajesz sobie sprawę, że trwanie u władzy Ekipy Prezesa jest właściwie gwarancją, że taki projekt zakończy się spektakularnym fakapem?

Ale czy taki np. Duda jest ciągle w Ekipie Prazesa? Był chujowym prezydentem w dobrych czasach, a teraz powiedziałbym, że jest dobrym prezydentem w chujowych czasach.

Ale ogólnie tak - PiS musi odejść. I PO. Jednym i drugim nie zapomnę nigdy jak se wspólnie przyklepali ogromne podwyżki podczas gdy teraz zwykli Polacy i firmy mają/zaczynają mieć problemy z kredytami, rachunkami, kosztami życia etc.

Dwa Litry Wody napisał(a): A jak niby i dlaczego zachowałaby się owa "frakcja proniemiecka"?

Frakcja proniemiecka zachowywałaby się analogicznie do polityki Niemiec. Czyli na początku wojny byłaby długotrwała apatia, bierność, marazm, wyczekiwanie na to czy putler szybko sobie poradzi z Ukrainą, długotrwałe deklarowanie nadziei na pokojowe rozwiązanie konfliktu, pacyfistyczny wręcz strach przed dostarczeniem broni na Ukrainę.

Dwa Litry Wody napisał(a): Ps.
W świetle dostępnych informacji Merkel prowadziła wobec Rosji i Ukrainy całkowicie racjonalną politykę.

No w świetle dostępnych informacji to już po Czeczenii i po Gruzji, a jeszcze przed Krymem i Donbasem wszyscy powinniśmy zmienić relacje z rosją. Piszę wszyscy, bo nasze pisowce też przecież mimo wszystkiego co się działo sporo wszystkiego brali z rosji. Wyngla, gazu, nawozów etc.

Nie jest racjonalną polityką uzależnianie się od kraju-psychopaty. Dywersyfikacja źródeł różnych zasobów byłaby racjonalną polityką i gdyby była częścią racjonalnej polityki, to byśmy wszyscy nie byli teraz z ręką w nocniku.

DziadBorowy napisał(a): Pytam o konkrety bo coś mi tutaj papką serwowaną przez media zależne od rządu zaczęło nieco trącać.

Nie, to moje własne autorskie przemyślenia. Czasem mogą być zbieżne z papką rządową albo papką opozycyjną.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Nie, to moje własne autorskie przemyślenia. Czasem mogą być zbieżne z papką rządową albo papką opozycyjną.


Dlatego pytam, bo z moich autorskich przemyśleń wynika, że cała ta proniemieckość polega głównie na tym, że nie byli paranoicznie antyniemieccy. A rzekomej prorosyjskości doszukać się nie mogę już wcale.


Cytat:Frakcja proniemiecka zachowywałaby się analogicznie do polityki Niemiec. Czyli na początku wojny byłaby długotrwała apatia, bierność, marazm, wyczekiwanie na to czy putler szybko sobie poradzi z Ukrainą, długotrwałe deklarowanie nadziei na pokojowe rozwiązanie konfliktu, pacyfistyczny wręcz strach przed dostarczeniem broni na Ukrainę.

Skoro frakcja "proniemiecka" prowadziła zupełnie inną niż Niemcy politykę energetyczną i jawnie krytykowała proponowane przez Niemcy rozwiązania, gdyż tego wymagał interes państwa to należy oczekiwać, że podobnie byłoby w kwestii Ukrainy, gdzie ten interes byłby jeszcze bardziej oczywisty. Zważ też na to, że rząd PIS wcale jakoś nie palił się początkowo do przekazywania ciężkiej bronii na Ukrainę. Tutaj działaliśmy dokładnie tak jak wszyscy, rząd nie wyrywał się przed szereg a dostawy ciężkiej broni ruszyły, gdy inne państwa też zaczęły to robić. O ile pamiętam chyba nawet Czechy były pierwsze tutaj przed nami. Obstawiam, że sprawa ruszyła dopiero gdy USA dały na to po cichu zielone światło. Ale to tylko moje przypuszczenia.




Cytat:No w świetle dostępnych informacji to już po Czeczenii i po Gruzji, a jeszcze przed Krymem i Donbasem wszyscy powinniśmy zmienić relacje z rosją. Piszę wszyscy, bo nasze pisowce też przecież mimo wszystkiego co się działo sporo wszystkiego brali z rosji. Wyngla, gazu, nawozów etc.


No nie. My zasadniczo nie mieliśmy czego zmieniać bo decyzja o dywersyfikacji źródeł surowców zapadła dużo wcześniej niż w 2014. Tego nie dało się zrobić z dnia na dzień. Owszem są kwestie takie jak sprawa węgla. Ale ogólnie kierunek jasno był wytyczony. Dodatkowo wsparcie dla Ukrainy i jej przeciągnięcia na naszą stronę było realizowane jeszcze nawet przed Majdanem chociażby przez zainicjowany przez Polskę za rządów Tuska program Partnerstwa Wschodniego.

Oczywiście, można narzekać, że EU zrobiła wówczas zbyt mało - i te narzekania będą jak najbardziej uzasadnione, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że ani wówczas ani obecnie Polska nie miała większego wpływu na to jaka będzie skala sankcji. O tym, zarówno w 2014 jak i obecnie decydowali dużo więksi gracze niż my.


Więc w teoretycznym przypadku zakładam, że gdyby nie rządził obecnie PIS działania Polski byłyby identyczne. Również przekazywalibyśmy broń - z tą różnicą, że być może moglibyśmy przekazać więcej bo Macierewicz nie rozmontowałby wartego 140 mld złotych programu modernizacji armii opracowanego po awanturze krymskiej. Być może (ale tu duży znak zapytania) sprawniej przebiegałaby akcja pomocy dla Ukraińskich uchodźców w pierwszych tygodniach wojny. Bo chyba wszyscy pamiętamy, że zostało to całkowicie przerzucone na wolontariuszy i ludzi dobrej woli a rząd zastosował jedynie swój ulubiony chwyt pod tytułem "macie tu XXX złotych i jakoś sobie radźcie" Być może też mielibyśmy nieco większy wpływ na działania Niemiec (zwracam uwagę na słowo "nieco") bo relacje z nimi nie byłyby całkowicie zrujnowane. Być może przydała by się zdolność na podejmowania na poziomie EU inicjatyw dyplomatycznych takich jak wspomniane wcześniej Partnerstwo Wschodnie, którą po 2015 roku niestety całkiem utraciliśmy.

Ale summa summarum byłoby mniej więcej tak jak teraz.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Fajna dyskusja. Serio, tylko że się strasznie poszatkowała - dlatego może nie będę się odnosić do odpowiedzi poprzedników, tylko ujmę swą optykę w kilku akapitach.

Czy Niemcy wykazały się daleko odbiegającym od unijnej solidarności egoizmem? Oczywiście. Czy to za czasów forsowania Nord Stream, czy też obecnie, ociągajac się w sprawie Ukrainy albo kreując opiewający na 200 mld euro pakiet wsparcia własnej energetyki.

Czy w związku z powyższym Niemców powinno się krytykować? Tak! Czy krytyka ta powinna przybierać formę, jaką prezentuje nasz drogi rząd? Nie!

Niemcy to Niemcy, sąsiad potężny, dumny, trudny, ale i stąpający po cywilizowanym podłożu. Z takimi podmiotami da się spierać, bronić swych racji, wytykać im błędy - serio. Ale nie robi się tego poprzez permanentną ofensywę, szczucie i przyprawianie wyjętymi z kompletnej dupy anegdotami, które albo się z prawdą - delikatnie mówiąc - mijają, albo są totalnymi kalumniami.
Czy nasi przedstawiciele próbowali coś ugrać - ot, na przykład w temacie reparacji - na poziomie cichych, roboczych kontaktów? No nie, wyjechali od razu ze skazaną na porażkę, toporną armatą.
Czy nasi przedstawiciele starają się budować rzeczywiście sensowne sojusze, z którymi możnaby było naprawdę coś przeforsować No nie, albo pielęgnują mity o Trójmorzu, albo bratają się z auorytarnymi ugrupowaniami. W Europie, gdzie niemal każde państwo kręci nosem na którąś z niemieckich sfer decyzyjnych, pole możliwości jest bardzo szerokie, a mimo tego Prawi i Sprawiedliwi podążają najbardziej wątpliwymi ścieżkami.
O tym, że rządzący uważali wybór pani von der Leyen za swój sukces, warto też wspomnieć. Taka była wtedy dobra z niej Niemka - konserwatywna, rodzinna, a tu nagle diabeł wcielony z baby wylazł.
Jeżeli założymy, że Unia (czyli Niemcy, wszak Duce tak orzekł, zatem tak jest i basta) to nadęci, niezważający na maluczkich arystokraci, to zgodzę się - warto im przytrzeć czasem noska. Nie przekonuje mnie jednak ucieranie noska z pozycji prymitywnego obdartusa, bo nawet jak pobudki jego działalności mają jakieś uzasadnione podstawy, to i tak nikt nie będzie traktować go serio.

A teraz wróćmy do naszych, podwórkowych magnatów. Tu naprawdę nie ma skomplikowanej intrygi. Zjednoczona Prawica realizuje powoli wolę Duce, a jest nią postępująca autokratyzacja Polski. Dowody na to leżą porozrzucane jak skarpety w dziecięcym pokoju, nie trzeba się specjalnie po nie schylać bo niektóre cuchną na odległość. Poza nami i doświadczonymi braćmi znad Balatonu, żaden członek UE nie ma takich problemów i nie wiszą nad nim takie konsewkencje. Ale oczywiście, to nie my i Węgrzy mamy problem z naszą władzą - to cała Unia, od Niemiec po Grecję, od Portugalii po Łotwę, ma problem.

Ktoś, kto zrównuje Unię Europejską - z całym jej wachlarzem niedoskonałości - z III Rzeszą czy putinowską Rosją, pokazuje, że jest albo dogłębnie cyniczny, albo dogłębnie obłąkany. W to drugie, niestety, nie wierzę. Chłopaki ze Zjednoczonej Prawicy lubią pieniążki i splendor, kasa z funduszy europejskich przydałaby się, bardzo. Jestem pewien, że niejeden pisowski wójt/prezydent/starosta/marszałek, w domowym zaciszu klnie na swych delegujących w Warszawie kolegów. Czy to dla dobra lokalnej społeczności, którą zarządza, czy dla siebie samego. Ale niestety, lojalność partyjna jest ważniejsza od interesu narodowego. Skoro realna, a nie fasadowa likwidacja Izby Dyscyplinarnej i przywrócenie do składu orzekającego (tam, gdzie rzeczywiście orzekali!) niesłusznie odsuniętych sędziów jest "nie do zaakceptowania" i na szali rzuca się miliardy należnych nam środków, to jedynym szkodnikiem interesu narodowego jest właśnie Zjednoczona Prawica. Nie straciliby na tym właściwie nic*, a zyskaliby potężne fundusze, które też podbiłyby słupki wyborcze. Dlaczego więc tego nie robią? A no właśnie dlatego, że - rozwijamy gwiazdkę - coś jednak by utracili. A tym czymś jest kurs do dalszej autokratyzacji Polski, z koniecznym udziałem wiosełek trzymanych w rączkach posłów ministra Ziobry.

Przypomnę - zaczęło się od Trybunału Konstytucyjnego. Wówczas też padały głosy, że "ale o co pana chodzi", problem bagatelizowano, krytykujących mieszano z błotem. No to proszę spojrzeć na dzisiejszy TK, dzięki któremu mamy m.in. jeszcze bardziej pogłębiony spadek chęci posiadania dzieci, burdel prawny, a prestiżową jakby nie patrzeć instytucję firmuje były, komunistyczny prokurator i kobieta, której język sięga źródeł rynsztoka. Spójrzmy na to co się działo w KRS, na próby ograniczania mediów, na gnojenie coraz to kolejnych grup społecznych, na rekordowe zadłużanie pańśtwa i to poza kontrolą parlamentu.

Czy w obliczu tego wszystkiego problem naprawdę leży w Berlinie?
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): Czy w obliczu tego wszystkiego problem naprawdę leży w Berlinie?


Tak. I jeszcze wina Tuska Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
ErgoProxy
Cytat:Czyli powiadasz, ze Polacy hurtem sa trwale niezdolni do ukladania sie z sasiadami, bo Auschwitz i Wolyn?
Powiadam, że to czy w tej przyszłej wojnie będziemy musieli przelewać krew tak jak dziś Ukraińcy, czy też zachowamy zdolność do tego by swoje sprawy załatwiać cudzymi rękami zależy dziś od tego jak, z kim i przeciw komu układać się będziemy.
Cytat:Nie wierze w to. Tzn. nie wierze, ze Niemcy i zwlaszcza Francuzi pojda na cos takiego, bo tam ciagle obowiazuje maksyma Talleyranda, ze z Polakami nie da sie bawic, wiec trzeba sie nimi bawic.
11 lat temu w Berlinie Sikorski położył na stole konkretną propozycję. Dzisiaj warto do niej wrócić. Tyle, że nie zrobi tego obecna władza, bo ona polityki zagranicznej nie uprawia w ogóle, chyba że na użytek wewnętrzny, a przy takim podejściu to ja się nie dziwię, że nikt nas poważnie traktować nie chce.
Cytat:Przekonasz mnie, ze sie myle?
Obawiam się, że człowieka dla którego szczytową formą polskiej suwerenności jest ukraiński zarząd z waszyngtońskiego nadania to ja już do niczego nie przekonam…

Lumberjack
Cytat:Frakcja proniemiecka zachowywałaby się analogicznie do polityki Niemiec. Czyli na początku wojny byłaby długotrwała apatia, bierność, marazm, wyczekiwanie na to czy putler szybko sobie poradzi z Ukrainą, długotrwałe deklarowanie nadziei na pokojowe rozwiązanie konfliktu, pacyfistyczny wręcz strach przed dostarczeniem broni na Ukrainę.
Ale na jakiej podstawie tak zakładasz, skoro, jak zwrócił już uwagę DziadBorowy, przeczy temu polityka jaką Polska rządzona przez „proniemiecką” Platformę prowadziła wobec Ukrainy.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):No to z grubsza tak jak ja piszę.
Ale z inaczej rozlozonymi akcentami. Ty uwazasz, ze przeciwnik unijny zostal zlekcewazony z zasady; to by bylo niedobrze, bo takie myslenie sie msci. Ja uwazam, ze podobnego zalozenia nie bylo, tylko byla niechetnie przyjeta konkluzja wynikajaca z bardaku, nad ktorym malo kto panowal; to mozna zmienic, tylko trzeba wykonac prace. W ogole, jedyne co wg mnie PiS sobie zalozyl, to ze Polska przez swoje polozenie jest na tyle wazna geopolitycznie, ze Bruskela nie moze sobie pozwolic na wypuszczenie jej z wlasnej orbity. Wtedy polexit bylby straszakiem na Unitow. Tylko ze ten straszak jest taki sobie; my (Unia) to wiemy i wy (PiS) to wiecie, ze Polacy polexitu sobie nie zycza; w razie draki my ich jeszcze tak urobimy medialnie, ze was wywioza, a wladze oddadza naszemu wyprobowanemu winiarzowi. I teraz pytanie, czy polexit naprawde bylby taka straszna katastrofa dla kraju. Bo poki co to jako zbiorowosc sami sobie krepujemy ruchy, skazujac sie na boksowanie z jedna reka przywiazana za plecami.

DziadBorowy napisał(a):No zaraz? Ale należy się pod względem moralnym? Przecież takie kategorie w polityce nie mają zastosowania.
Nie maja. Ale jezeli zgadzamy sie na zlodziejstwo w majestacie prawa, na system, w ktorym niepokornych sie dyscyplinuje na zasadzie nie mamy twojego plaszcza, chamie i co nam zrobisz, to dajemy zgode na psucie systemu unijnego w imie mokrych snow arystokratow o przyrodzonej im niedoscignionej wyzszosci. Wtedy jestesmy (i nie tylko my) nie w kolchozie nawet, ale w czarnej dupie oligarchicznej, w ktorej dodatkowo mozliwosc awansu jest zamknieta (chyba ze sie kto wzeni). Dlatego na podobne ruchy arystokratury naszej zgody byc nie moze, bo na takiej Unii zwyczajnie bedziemy stratni - nie przez zadna moralnosc, tylko z urodzenia. Z niefartu, ze kiedy Europa bawila sie w mariaze tyranow, to nasza szlachta robila demokracje.

DziadBorowy napisał(a):Bo kwestie prawne co się należy a co nie to już zupełnie inna para kaloszy. Na jakiej niby podstawie Polska miałaby być traktowana inaczej niż inne państwa w EU? Dlaczego Niemcy, Francja, Szwecja czy Holandia regularnie mają wpłacać znacznie mniej niż otrzymują a my mamy mieć zagwarantowane co najmniej tyle ile wpłaciliśmy?
Chyba: otrzymywac mniej, niz wplacaja? To ze Niemcy, Francja, Szwecja czy Holandia chca sie bawic w neokolonialne lapownictwo - bo tym w istocie jest bycie platnikiem netto w Unii Europejskiej - to jest ich wybor. Polske ta kasa psuje obiektywnie. Popatrz, ile placow miejskich zalano betonem za unijny hajs, zeby burmistrze i rajcy mogli zajumac przy okazji paciorki i dzwoneczki.

DziadBorowy napisał(a):Zresztą to jest problem sporej części społeczeństwa - że korzyści członkostwa w EU widzą jedynie w kwestii otrzymywanej kasy. A to nie jest nawet połowa tego co tak na prawdę zyskujemy.
Kuratele zyskujemy, kiedy potrzebne jest wychowanie do samodzielnosci. Jak sie kuratela z dowolnego powodu skonczy, osuniemy sie z powrotem w bloto - chyba ze nie uwierzymy w dobrotliwa szczerosc kuratorow i zaczniemy przygotowywac sie na wlasna reke.

DziadBorowy napisał(a):Tylko, że tutaj mamy do czynienia z sytuacją w której DziadBorowy i Ergo zgodzili się dobrowolnie na pewne zasady w których będą się wadzić. Jeden z nich je łamie a gdy następuje próba ich wyegzekwowania zaczyna krzyczeć o tym, że jego suwerenność jest ograniczana.
Mieszaja sie tutaj dwie sprawy. Jedna to jest spor miedzy Ergo a Dziadem i reguly tego sporu wynikajace z ich zazylosci wzajemnej; druga to jest to, czy towarzystwo forumowe nie uwaza Ergo i Dziada za jakies Rodice czy wrecz Gladiatorow. Bo w takim przypadku Ergo i Dziad winni sie zastanowic, czy warto wnosic cokolwiek wlasnego do forum, czy moze lepiej opuscic je z dobrawoli. Pytanie tez, czy Dziad w ogole uwaza, ze potrafi sie zrewanzowac forum jakimkolwiek wkladem wlasnym, czy raczej jest skazany na cnotliwe lizanie Sofeicza z Lumberem po fiutach, w nadziei na panska laskawosc pomienionych. Jezeli Sofeicz z Lumberem znajduja w tym jakis zysk, to nie beda wyprowadzac Dziada z jego mentalnych kolein, bo i po co? Niech lize.

DziadBorowy napisał(a):Członkostwo w EU to nie tylko korzyści ale pewne ograniczenia na które się zgodziliśmy. I tutaj retoryka ograniczania suwerenności kupy się nie trzyma. Bo skoro wymogi praworządności ograniczają naszą suwerenność to tak samo jest ona ograniczana przykładowo przez nakaz stosowania jednolitej ładowarki do telefonu a jedynym logicznym krokiem wówczas jest opuszczenie EU.
Pomieszanie z poplataniem. UE ewoluuje, totez co innego bylo umowione, a co innego jest teraz i nie kazdemu musi sie podobac kierunek zmian. Co gorsza, UE to nie jest klub charytatywny, tylko biznes, wiec co innego moglo byc obiecywane na gebe, co innego zostalo podpisane, a praktyka wyszla jeszcze inna. Stad uzasadnione moze byc renegocjowanie umowy. Natomiast Tobie chodzi o to, jak Polacy spozytkowaliby pelna suwerennosc; wychodzi Ci, ze bez Dobrej Unii zrobilibysmy sobie ta suwerennoscia krzywde. No... powaznie? Wez nie strasz.

DziadBorowy napisał(a):Ale ja wcale nie uważam, że Polak nie potrafi zrobić czegoś lepiej od innych i sprzedawać światu. Po prostu uważam, ze ten rząd nie potrafi zrobić reformy sądownictwa tak aby sądy działały lepiej z perspektywy zwykłego obywatela. PIS wprowadził zdecydowaną większość swoich zmian w sądownictwie. Skończyło się to tym, że sądy działają mniej sprawnie niż przed zmianami. A to o co rozbija się cała kwestia tej praworządności z perspektywy zwykłego obywatela nie ma najmniejszego znaczenia. Przeciętnego Kowalskiego, który chce aby sprawa spadkowa została rozstrzygnięta szybko i sprawnie te całe Izby Dyscyplinarne oraz to czy sędzia który rozstrzygał jego sprawę zaczął karierę za PRL, za PO czy za PIS obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg. Lansowane nachalnie przez Ziobrę rozwiązania to nic innego jak zabawki dla polityków służące do uprawiania polityki.
A ja im zrobie figiel i wezme te gadke za dobra monete, a dlaczego? Bo jak mnie bedzie milion, to ja ich bede mogl zaczac rozliczac... Na tym zreszta polega prawdziwa demokracja, a nie na odwolywaniu sie ciegiem do zagranicznego arbitrazu.

DziadBorowy napisał(a):A gadka o suwerenności ma po prostu przykryć przykry fakt, że to wszystko robią dla siebie i swoich kolesi.
Bo w Dobrej Unii zadnych kolesiow nie ma.

Wiesz Ty co - wojna Hameryki z Irakiem wybuchla o to, ze kolesie europejscy namowili Saddama, zeby zaczal sie rozliczac za rope w euro. Jak to sie skonczylo dla Saddama, wszyscy wiemy, ale jakos nikt nie potrafi wyciagnac prostego wniosku, ze w polityce miedzynarodowej Unici radza sobie gorzej niz PiS w reformowaniu sadow. W zwiazku z tym UE nie jest zdolna do skutecznej obrony naszych interesow. Tylko w takim razie, po co nam w ogole ten klub?



2LH2O napisał(a):Powiadam, że to czy w tej przyszłej wojnie będziemy musieli przelewać krew tak jak dziś Ukraińcy, czy też zachowamy zdolność do tego by swoje sprawy załatwiać cudzymi rękami zależy dziś od tego jak, z kim i przeciw komu układać się będziemy.
Troo. No i?

2LH2O napisał(a):11 lat temu w Berlinie Sikorski położył na stole konkretną propozycję. Dzisiaj warto do niej wrócić.

Nie. Nie warto. Niemcy sa juz spalone jako lider, nie ma sensu sie do nich przyklejac, a na zastapienie ich jestesmy za slabi. Zreszta ta propozycja ledwo dyszy pod ciezaram bzdury pt. "mamy Europejczykow". Nie, taki demos nie istnieje.

2LH2O napisał(a):Tyle, że nie zrobi tego obecna władza, bo ona polityki zagranicznej nie uprawia w ogóle, chyba że na użytek wewnętrzny, a przy takim podejściu to ja się nie dziwię, że nikt nas poważnie traktować nie chce.
A to jest prawda szczera.

2LH2O napisał(a):Obawiam się, że człowieka dla którego szczytową formą polskiej suwerenności jest ukraiński zarząd z waszyngtońskiego nadania to ja już do niczego nie przekonam.
Obawiam sie, ze dla narodu, ktorego elity dzierzymordcze przez dwanascie lat nie potrafily rozstrzygnac problemu "ale czy tam byl trotyl?", to wlasnie jest realnie dostepna szczytowa forma suwerennosci.

Nie powiem, ze mnie to szczegolnie raduje. Ale jesli jakis narod nie jest zdolny do wymiany niekompetentnych elit na kompetentne, no to do zadnej sily na arenie sie nie doczlapie.
Odpowiedz
ErgoProxy
Cytat:Troo. No i?
No i ja tam wolę, by moje dzieci nie musiały własną krwią pisać heroitragicznej historii nad którą będą potem w szkole z nudów przysypiać przyszłe pokolenia.
Cytat:Nie. Nie warto. Niemcy sa juz spalone jako lider, nie ma sensu sie do nich przyklejac, a na zastapienie ich jestesmy za slabi. Zreszta ta propozycja ledwo dyszy pod ciezaram bzdury pt. "mamy Europejczykow". Nie, taki demos nie istnieje.
Przed 24 lutego przyznałbym ci rację. Po tym jak Putin swoim ukraińskim blamażem przetasował cały europejski porządek a z Niemiec zdjął historyczne odium faszyzmu nie byłbym już taki pewny. Niemcy mają mocną gospodarkę, a wkrótce będą mieli nowoczesną armię. W takiej Europie lepiej być z Niemcami niż przeciw Niemcom.
Cytat:Obawiam sie, ze dla narodu, ktorego elity dzierzymordcze przez dwanascie lat nie potrafily rozstrzygnac problemu "ale czy tam byl trotyl?", to wlasnie jest realnie dostepna szczytowa forma suwerennosci.
A ja w swojej naiwności będę jednak uważał, że w Europie możemy być kimś więcej niż ukraińskim frajerem z jankeskiego nadania.
Cytat:jesli jakis narod nie jest zdolny do wymiany niekompetentnych elit na kompetentne, no to do zadnej sily na arenie sie nie doczlapie.
Prawda.

Ps.
Cytat:Wiesz Ty co - wojna Hameryki z Irakiem wybuchla o to, ze kolesie europejscy namowili Saddama, zeby zaczal sie rozliczac za rope w euro. Jak to sie skonczylo dla Saddama, wszyscy wiemy, ale jakos nikt nie potrafi wyciagnac prostego wniosku, ze w polityce miedzynarodowej Unici radza sobie gorzej niz PiS w reformowaniu sadow. W zwiazku z tym UE nie jest zdolna do skutecznej obrony naszych interesow. Tylko w takim razie, po co nam w ogole ten klub?
Spytaj Ukraińców.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
2LH2O napisał(a):No i ja tam wolę, by moje dzieci nie musiały własną krwią pisać heroitragicznej historii nad którą będą potem w szkole z nudów przysypiać przyszłe pokolenia.
I tego sie doczekasz, niestety, bo takie podejscie zadziala jak przepowiednia spelniajaca sie a rebours. Dlatego dobrze, ze w ten sposob rozumuja spacyfikowani Niemcy, ale zle, jesli tak bedziemy rozumowali my. My powinnismy rozumowac po kozacku (no dobra: Kozacy przodem, a husaria rozstrzyga Uśmiech ).

2LH2O napisał(a):Przed 24 lutego przyznałbym ci rację. Po tym jak Putin swoim ukraińskim blamażem przetasował cały europejski porządek a z Niemiec zdjął historyczne odium faszyzmu nie byłbym już taki pewny. Niemcy mają mocną gospodarkę, a wkrótce będą mieli nowoczesną armię. W takiej Europie lepiej być z Niemcami niż przeciw Niemcom.
Nowoczesna armie z przetraconym kregoslupem, ktora po napotkaniu silniejszego oporu da wsteczny i sama sie rozjedzie do domow. Bo ja bardzo przepraszam, ale jezeli reakcja niemieckich mediow po 7:1 z Brazylia byla taka, ze oranyrany, znow nacjonalizm podnosi swoj parszywy leb - to swiat moze zdejmowac z Niemiec odium faszyzmu, prosze bardzo. Istotne jest to, ze Niemcy nie sa gotowi zdjac go sami z siebie. Dlatego tak dlugo ukladali sie z Rosja - zeby ktos robil mokra robote za nich - i dlatego nie zareagowali na oferte Bidena, ktory przeciez jasno sygnalizowal, ze on odium podpalacza Europy z Niemiec zdejmuje.

Gospodarka niemiecka tez niedlugo moze byc przetracona. Owszem, nie musi, ale na razie Berlin jest niezdolny do rewizji swojej polityki energetycznej, czort wie z jakiego powodu.

2LH2O napisał(a):A ja w swojej naiwności będę jednak uważał, że w Europie możemy być kimś więcej niż ukraińskim frajerem z jankeskiego nadania.
A prosze Cie bardzo. Ja jednak wolalbym toczyc gre z ludzmi, z ktorymi wspoldziele kody kulturowe. Z Unitami ich nie dziele, bo unijni arystokraci uwazaja RON za kuriozum zweryfikowane przez historie negatywnie raz na amen i wobec tego nie nauczaja swoich obywateli, czym ta RON byla. Dlatego szeregowy frankogermaniec szczerze sie dziwuje, jak Polak musi miec wywichniety umysl, zeby uwazac swoj kraj za cos wiecej niz sezonowy bufor. I dlatego ja uwazam, ze powinnismy grac z arystokratura w odwroconego Talleyranda. Nie bawic sie w Unie, ale bawic sie Unia, poki ona jeszcze zipie.

2LH2O napisał(a):Spytaj Ukraińców.
Ukraincy chwytaja sie brzytwy; jak sie chwyca za mocno, to potraca palce i tyle. Tymczasem (1) Ukraincy sie nie wyklocaja miedzy soba, kto jest wiekszym durniem-szkodnikiem, (2) Ukraincy placa danine krwi i proch wachaja nie na niby, (3) Ukraincy beda beneficjentami projektow odbudowy po wojnie, (4) Ukraincy sa korzystnie polozeni do rownowazenia brykajacego Erdogana, (5) Ukraincy maja diaspore, ktora za oceanem budzi respekt, (6) Ukraincy maja know-how imperialne, bo wspoltworzyli Sowiety, (7) Ukraincy fenomenalnie rozgrywaja swoja sprawe w domenie medialnej, czyli ze sa nowoczesni nie tylko geba. Zapytalbym wiec Hamerykanow, co w tej sytuacji poloza/polozyli na stole, zeby przelicytowac Unitow - bo moga to zrobic latwo, ale pytanie, czy chca.
Odpowiedz
Ergo chyba nie zauwazyles ze wy ( Polska ) rowniez jestescie unitami. Tak jak caly swietny pisowski rzad i solidna ilosc popierajacego ja spoleczenstwa. A ty dalej widzisz Unie na zasadzie wy - aystokracja i my - plebejusze, podobnie zreszta jak wiekszosc polskiego spoleczenstwa widzi swoje wlasne rzady. Zeby jakiekolwiek elity zmienic, to najpierw trzeba je miec na co zmienic, nieprawdaz? PiS juz zmienil elity poprzednie na swoje, nie widze tu jednak wartosci dodanej a raczej ujemna.
Drugi problem ktory widze z twoich postow to calkowity brak zrozumienia tego co Polsce daje Unia, a daje funkcjonujaca gospodarke. Wbrew bajdom trubadurow Zjednoczonej Prawicy to unijny rynek trzyma Polske na powierzchni, a nie odwrotnie ( ze niby polski rynek jest tak lakomym kaskiem dla Unii ). Pamietam dobrze swoie bytnosci w panstwach EWG w latach 70 / 80 tych i zareczam ci ze te panstwa swietnie dawaly sobie rade bez calego dodatkowego balastu panstw bylego bloku radzieckiego, ktore najpierw trzeba bylo odbudowac i rozwinac zeby miec jakiekolwiek korzysci z ich rynku.
Trzecia rzecz ktorej zupelnie nie lapiesz to waga problemu "praworzadnosci" dla EU. Cala idea swobodnej wymiany ludzi, towarow i kapitalu na terenie panstw Unii opiera sie na ujednoliconym prawie, i podobnym poziomie rozwoju gospodarczego poszczegolnych panstw. Bez tego ujednoliconego prawa nie ma Unii, tak jak przedtem nie byloby EWG, czy nawet wspolnoty Wegla i Stali z lat 50 tych.
Kazde panstwo ktore samodzielnie chce te prawo zmieniac "na swoja modle" rujnuje podstawy istnienia Unii. Dlatego zmiany wprowadzane przez pisowska "wadze", ktore juz obecnie doszly do tego ze sedziowie sa karani / scigani przez "rzecznikow dyscyplinarnych" Ziobry za wydane wyroki sa nie do pomyslenia w zadnym praworzadnym kraju, niezaleznie od tego jak sam system sadownictwa jest w tym kraju zbudowany. Wladza sadownicza nie ma byc podlegla wladzy wykonawczej jak chce Kaczor i Ziobro - w europejskim zalozeniu jest wladza kontrolna i ograniczajaca zarowno dla wladzy wykonawczej jak ustawodawczej, czego ci panowie ( i wielu innych w Polsce nie sa w stanie pojac. ).
Odpowiedz
No... to trzeba doprecyzowac pare rzeczy.

Raz, twierdze, ze arystokraci ze starych rodow europejskich, ludzie najdoslowniej dobrze urodzeni, stanowia unijny odpowiednik polskich kolesiow. Twierdze, ze uwazaja oni UE za swoja prywatna posiadlosc de facto; za taka zabawke do krecenia plebejom w glowach. Do swojego zamknietego kregu nikogo nie wpuszczaja, chyba ze po uwazaniu. Dlatego pisze o arystokraturze, w ktorej Polacy rowno traktowani nie beda nigdy, poniewaz miedzymorscy panowie szlachta to nie byli arystokraci krwi w europejskim, czyli sredniowiecznym znaczeniu. Panowie szlachta mogliby ewentualnie funkcjonowac na zasadzie etnograficznego eksponatu, na podobienstwo Szkotow czy Maorysow. Poniewaz jednak historia rozgonila ich w cztery swiata strony, to w optyce arystokraty Polska stanowi taka przerosnieta Slowacje pelna plebejow, ktorzy komedie salonu biora na serio i z smieszna donkiszoteria domagaja sie czegos, do czego praw nie maja i, moze z wyjatkiem jednostek, nigdy nie nabeda.

Dwa, jezeli Dobra Unia daje Polsce funkcjonujaca gospodarke, to kontroluje tez jej parametry, czyli po prostu wystawia Polsce szklany sufit. Czyli ze jest cicha umowa miedzy niemieckim seniorem a polskim wasalem, ze to Niemiec ma zarabiac na Polaku, a Polak moze sobie zarabiac, nie wiem; na Ukraincu chyba, albo na drugim Polaku. W kazdym wypadku nie wolno Polsce Niemiec przeskoczyc gospodarczo, bo niekontrolowany boom skonczy sie podobnie, jak boom japonski - ze przyplynela sobie Flota Pacyfiku i urzadzila manewry. Tu moge odeslac do Jacka Bartosiaka, ktoremu zdarza sie tlumaczyc wprost niektore oczywistosci wspolczesnego swiata, dla Polaka niewygodne, niewiarygodne i wypierane ze swiadomosci.

Trzy, praworzadnosc unijna wygenerowala cos takiego jak RODO, ktore mialo rozwiazac wszystko, nie rozwiazalo niczego, a zepsulo pol Internetu. Od przyslowiowych miar i wag sa standardy i normy techniczne, ustalane przez gremia skupiajace fachowcow w danej dziedzinie. Szczegolowe regulowanie tej problematyki na poziomie politycznym skutkuje inflacja prawa, generujaca nieogarnialna matnie przepisow, w ktorej buszuja tygrysy spod starego zawolania dajcie mi czlowieka, a znajde na niego paragraf. Wot, prawodzierzawie. Bajdewaj, czy w Kanadzie nad kazdym zlewem wisi infografika przedstawiajaca urzedowo zatwierdzony proces osmiostopniowego mycia rak? Bo w UE wisi. Zgadnij, co z tego.

Cztery, cwierkaja wroble na jesionie, ze Tusk chcial robic taka sama reforme jak Ziobro, ale stchorzyl. Wnioski? Ze trubadurom Zjednoczonej Prawicy zdarza sie nie opowiadac bajd. A koryfeusze prawodzierzawia, zdarza sie, ze bajcza. Nieslychane!

Piate i Kwinta, zdefiniujmy moze sobie praworzadnosc. Serio. Jak to zwierze wyglada i dlaczego ma miec eksterier taki, a nie inny. Bo powinnismy wiedziec, o czym rozmawiamy, zeby rozmowa nie byla jalowa.

Uwaga moderatorska (dotyczy też Adama M.) - postarajcie się ustawić język polski w swoich edytorach, bo ciężko się czyta dłuższe wypowiedzi bez polskich znaków.
Pliz!
(Sof.)
Odpowiedz
Najpierw odpowiedz do Sofeicza - nie mialbym problemu z twoja prosba gdyby nie to ze duzo wiecej pisze po angielsku na swoich forach motocyklowych niz po polsku, nie mowiac o korespondencji czysto biznesowej i medycznej.
Natomiast moge pisac krotkie akapity, latwiejsze do czytania niz sciana tekstu, ktora zreszta mnie tez zniecheca.. Zreszta sprobuje z tym postem.

Ad 1. To nie wiem skad masz takie przekonanie ze stara europejska arystokracja ma jakiekolwiek wplywy w obecnej elicie politycznej czy finansowej Unii, nie mam na to zadnych dowodow ani w jedna ani w druga strone czyli nie mam zdania. Dla mnie to zawsze byly rodziny plebejskie, ktore dorobily sie na rozboju w koloniach, czy zlodziejstwie we wlasnym kraju ( to sie nazywalo handlem np w ramach holenderskiej czy brytyjskiej Kompanii Wschodnio Indyjskiej ) na tyle zeby miec kapital do zainwestowania w poczatkach rewolucji przemyslowej. To byli glownie bogaci mieszczanie, tak samo jak pierwsi duzi bankierzy - Medyceusze. Arystokraci glownie wydawali pieniadze, a nie kumulowali je i zwykle wydawali wiecej niz zarabiali.

Ad 2. Tez nie mam pojecia skad to wziales. Jezeli nawet teraz mozecie narzekac ze Polska to montownia dla niemieckich wytworcow, to tak i bardzo dobrze ze tak jest. Jest to jakis etap rozwoju dla polskiej mysli technicznej, ktora nie miala zadnych warunkow zeby sie rozwijac w PRL, a teraz moze startowac z poziomu jaki daje niemiecka technologia - bo Polacy ktorzy ja obsluguja jednoczesnie ucza sie tego. W latach 90 tych nie bylo ani mozliwosci, ani kapitalu polskiego do tworzenia wlasnych marek na duza skale, a teraz zaczyna sie to dziac. Nie od razu Krakow zbudowano.
Poza tym ta mysl moze sie rozwijac w dzialach gospodarki dotad zupelnie nie branych pod uwage ( jak stolarstwo budowlane czy produkcja mebli czy produkcja gier ) gdzie zadnych szklanych sufitow nie ma a Polak zarabia na mnie - Kanadyjczyku ktory nieswiadomie kupuje polski mebel w kraju odleglym o 10 tys km od Polski. Ikea pcha polskie meble na caly swiat, a moj kanadyjski Netflix ma zawsze kilka polskich seriali w ofercie - wcale nie dlatego ze liczy na polska publicznosc, po prostu dadza sie ogladac.

Ad 2a Ta wojna to rowniez olbrzymia szansa dla polskich przedsiebiorstw, teraz prywatnej zbrojeniowki szybko reagujacej na zmieniajaca sie sytuacje. Byly drony, teraz potrzebne jest uzbrojenie do ich zwalczania ( WB Electronics ) , elektronika i optyka zbrojeniowa i software ( polskie systemy zarzadzania polem walki ), a potem budowlanka wszelkiego rodzaju przy odbudowie Ukrainy, a potem wszystko co zwiazane z wydobyciem ukrainskiego gazu, ropy naftowej i bogactw mineralnych zeby splacac ukrainskie dlugi. Tu zadnego szklanego sufitu nie bedzie, za to moze zostana stworzone gospodarcze podstawy do przeplywu kapitalu, technologii i produkcji na linii panstwa skandynawskie i baltyckie, Polska, Ukraina Rumunia dla stworzenia politycznej wschodniej flanki Unii, ktora moze byc przeciwwaga dla jej zachodniej czesci. Jezeli oczywiscie bedziecie mieli rzad robiacy polityke zagraniczna, a nie uzywajacy tej polityki dla uzytku wewnatrz partyjnego.

Ad 3. Unia generuje setki bzdurnych przepisow, ale polskie ustawodawstwo generuje ich tysiace, nikt nie jest nawet w stanie przeczytac wszystkiego co oni tworza, chocby czytal dzien i noc, 24 / 7 - nie ma takiej sily. To samo z biurokracja, unijna jest o wiele mniejsza niz polska. Problem lezy gdzie indziej i o tym juz napisalem - roznica miedzy panstwem prawa, a panstwem "sprawiedliwym", przy czym jest to sprawiedliwosc Ziobro i Kaczora ( bo oni najlepiej wiedza co jest sprawiedliwe a co nie ).

Ad 4. Tez o tym gdzies czytalem i nie dziwie sie ze Tusk sie wstrzymal widzac co sie dzieje po poprzednich reformach, przede wszystkim podniesieniu wieku emerytalnego. PO zreszta tez to spieprzylo koncertowo, podobnie jak sprawe OFE.
Reforma systemu sprawiedliwosci jest dalej w Polsce niezbedna, tylko ze nie reforma pisowska czy dudowa, a rzeczywista - skracajaca czekanie na rozpatrzenie spraw, czyli przyspieszajaca prace sadow. Obie partie, obie wodzowskie i wiedzace najlepiej co dla spoleczenstwa bedzie najlepsze i nie konsultujace tego z nikim, bo po co?
Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Tusk chcial robic taka sama reforme jak Ziobro, ale stchorzyl. 

Konkretnie co chciał zrobić i kiedy?
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Ergo, zażyj leki. Ten strumień świadomości to symptom.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Ostatnio naszła mnie jedna rzecz. Jak wiecie, jeszcze jako Mustafa Mond lansowałem tezę, że historia się rymuje, a nasz świat wokół przypomina świat II WŚ (teoria Straussa-Howe'a). Trump jako nowy Charles Lindberg. Putin jako nowy Mussolini. Peterson jako nowy Hitler in statu nascendi. Biden jako nowy Roosevelt. Musk jako nowy Ford. "Historia się nie powtarza, lecz rymuje" rzekł raz bodajże Mark Twain.

No i ostatnio znalazłem kolejną paralelę. Po II WŚ nastał mały renesans prawa natury w świecie prawniczym. W prawie mamy bowiem dwie przeciwstawne szkoły co do poglądu na temat tego, co prawem jest:
- szkoła prawa natury (prawem jest coś niepisanego, ze świata wyższego typu religia, moralność itd.),
- szkoła prawa pozytywnego (prawem jest tylko to, co jest spisane w aktach prawnych wydawanych przez władzę).
Jest też możliwość poglądów "pomiędzy", kompromisowych.
Mieliśmy jednak problem po II WŚ, bo faszystów trzeba było osądzić, a dominował wtedy twardy pozytywizm, który nie pozwalał ich skazać, bo żadne akty prawa międzynarodowego lub wewnętrze akty prawne krajów faszystowskich nie zakazywały wielu bezeceństw, które się wydarzyły. Na ratunek przyszła więc "doktryna Radbrucha", czyli nowy pogląd na istotę prawa. Doktryna Radbrucha mówi w skrócie, że prawie zawsze prawem jest tylko to, co zostało ogłoszone aktem prawnym, ale są skrajne przypadki, kiedy należy jednak wywyższyć moralność ponad prawo stanowione. Doktryna Radbrucha stworzyła więc pojęcie "bezprawnego prawa", czyli prawa formalnego, lecz nieakceptowanego jako prawo z powodu swej zbyt wysokiej niemoralności (np. prawo antysemickie w III Rzeszy), Prawo pozytywne zostało więc skorygowane o prawo natury.
Po co piszę powyższe rzeczy?
No bo mamy teraz w Unii Europejskiej i ogółem w naszej cywilizacji mamy znów mały renesans prawa natury. Unia Europejska była bowiem latami zbyt pobłażliwa wobec Węgier, bo Budapeszt bronił się, że formalnie żadnego konkretnego prawa z traktatów nie łamie. Prawnicy byli zbyt nieskorzy do odważnej wykładni prawa, która da więcej aksjologii (czyli moralności) do wyroków. Agresja raszystowska, będąca odpowiednikiem agresji faszystowskiej, ocuciła jednak wyrokujących prawników, którzy zaczęli odważniej dopuszczać prawo natury i odważną wykładnię zasad.
Jaki mamy tego efekt?
Unia już nie przyzwala na budowanie u siebie reakcyjnych demokratur. Polska i Węgry mają zablokowane pieniądze z Unii dopóki, dopóty władze w Warszawie i Budapeszcie się nie zmienią. Na podobnej zasadzie rosja jest nawalana sankcjami i żadne poważniejsze środowisko prawnicze nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że sankcje są złe, bo jakieś formalne prawo nie przyzwala na takie sankcje.
Jesteśmy zatem świadkami nowej Doktryny Radbrucha.
Odpowiedz
qwertyuiop napisał(a):Mieliśmy jednak problem po II WŚ, bo faszystów trzeba było osądzić, a dominował wtedy twardy pozytywizm, który nie pozwalał ich skazać, bo żadne akty prawa międzynarodowego lub wewnętrze akty prawne krajów faszystowskich nie zakazywały wielu bezeceństw, które się wydarzyły.
A to ciekawe, bo Marion Doenhoff (jedyna z kręgu Stauffenberga, która przeżyła tamten zamach) twierdziła, że nazistów dało się skutecznie sądzić prawem niemieckim. Bodaj czy nie kryminalnym - nie pamiętam szczegółów, niestety, a tego jej wywiadu biograficznego na półce wzrokiem odnaleźć nie mogę. Smutny Ona stawiała tezę, że chodziło wyłącznie o upokorzenie Niemców jako niezdolnych do rządzenia się prawem. Niemców hurtem, jako naród, bez względu na ich indywidualne postawy. Co w kontekście konkluzji z poprzedniego postu jest... no właśnie, ciekawe.

Pikanterii dodają enuncjacje Ziemkiewicza, jakoby Tusk wygłaszał pogląd o "twardych ludziach", którzy "wyprowadzą bez sądu" jego przeciwników z zajmowanych urzędów. Kto tu, kurka, jest tym faszystą, bo trochę się gubię?
Odpowiedz
Prawo wewnętrzne nazistowskich Niemiec było oparte na Führerprinzipie, czyli zasadzie, iż Führer może rozkazać, co chce, a reszta musi robić, co każe. Führer mógł wszystko wedle prawa Niemiec. Jego wyjawiona wola zawsze była wyżej niż zastane prawo wewnętrzne. Formalnie Führerprinzip został chyba wprowadzony legalnie, a nawet jeżeli nie został, to i tak ludzie wykonujący rozkazy byli bez doktryny Radbrucha formalnie niewinni, bo ludzie nie mieli prawnego obowiązku pilnować, czy władza była legitymizowana, jeżeli praktycznie cały świat tę władzę jako prawowitą traktował.
Z kolei zgodnie z prawem międzynarodowym tamtych czasów bez doktryny Radbrucha jedynym winnym zbrodni III Rzeszy był Hitler, bo wydawał rozkazy, ale on "wziął na siebie winy swego narodu" i się zabił jak groteskowa wersja "złego Jezusa".

Bez sądu to sobie Tusk może psa wyprowadzać.
Odpowiedz
"Bez sądu to sobie Tusk może psa wyprowadzać."
No tak ale w panstwie prawa, a nie w panstwie Hitlera i nawet Kaczora, gdzie "wola polityczna" stoi ponad prawem. Polecam 2 pierwsze strony z tego opracowania:
file:///C:/Users/Adam/Downloads/1048-1019-1-2-20200205.pdf
Dlatego sadze ze przed przyszlym polskim parlamentem stoi dosc trudne i zmudne zadanie zlikwidowania tej czesci ustaw ktore z nadania PiS zdecydowanie psuly panstwo prawa, nie mowiac o tych ktore psuly inne dziedziny dzialania panstwa. Co dodatkowo bedzie utrudnione oporem roznorakich pisowcow, ktorzy pzeciez zostana na stanowiskach po zmianie ekipy rzadzacej. Jednak "wyprowadzanie z biur" widze jako najgorsze wyjscie z tej sytuacji.
Odpowiedz
Jeśli chodzi o nazistów, to ich Wodzu nader często posługiwał się strumieniem świadomości, niekiedy gryząc przy tym dywany ze złości, toteż w praktyce otoczenie Wodza samodzielnie sobie wróżyło z jego humorów, co się jeszcze jemu spodoba. W ten sposób Wodzu dorobił się np. pięciu kancelarii rywalizujących o jego uwagę - uwagę właśnie, bo autografy Wodzu rozdawał niechętnie. W szczególności nigdy osobiście nie wydał żadnego pisemnego rozkazu w sprawie Zagłady Żydów, a ustnie... no, wszyscy byli przekonani, że Wodzu tego sobie życzy, ale każdy kombinował jak umiał, żeby ubrać rzecz w gładką frazę. Kryminalny porządek zasługujący na kryminalne dochodzenie. Wszelako historię piszą zwycięzcy; jest to prawdopodobnie gdzieś ujęte w prawie natury, bo prawo naturalne, na które się powołujesz, to jednak co innego (postudiuj sobie hieny, a zrozumiesz).

Jeśli chodzi o sytuację AD 2022, to pamiętajmy, z kim gramy - a skoro tamci grają zgodnie z doktryną Radbrucha, to za pisowskie "zbrodnie przeciwko prawu" (istnieje taka kategoria w prawie naturalnym?) beknie Polska jako całość. To znaczy, że Tusk też (choć on pewnie jakoś wyjdzie na swoje) i qwertyuiop też (on raczej nie). I nikt nie będzie płakał po Polakach, tak jak żaden Młody Wykształcony nie uroni łzy po Węgrach. Czy apelowanie o jedność w obliczu gry przyszłością wszystkich obywateli państwa stanowi przejaw naiwności?

Zapewne stanowi, a zatem przyda się argument... niektórzy komentatorzy cieszą się, że obecnie Rosja słabnie i z nią razem słabną Niemcy, bo węglowodory. To tworzy próżnię - w sensie deficytu realnej siły - w naszej okolicy, równo jak sto lat temu. Otóż sto lat temu Polacy byli zjednoczeni wokół własnej sprawy, natomiast Ukraińcy żarli się między sobą. Teraz jest na odwrót. Sto lat temu powstała niepodległa Polska, ale niepodległą Ukrainę szlag trafił. Teraz - no właśnie, co się stanie teraz...?
Odpowiedz
qwertyuiop napisał(a): Jesteśmy zatem świadkami nowej Doktryny Radbrucha.

Niby czemu? Nie wgryzałem się specjalnie w temat, ale nie widziałem ani jednego sensownego wywodu, który wskazywałby, że wstrzymanie płatności nie ma oparcia w prawie, za to widziałem sporo takich, które przekonująco pokazywały, że jak najbardziej ma to oparcie.

qwertyuiop napisał(a):Marion Doenhoff (jedyna z kręgu Stauffenberga, która przeżyła tamten zamach) twierdziła, że nazistów dało się skutecznie sądzić prawem niemieckim.

A rzeczona była prawnikiem? Pomimo doktryny Radbrucha niektórzy się wymknęli, więc stwierdzenie, że na gruncie nazistowskiego prawa dałoby się skazać nazistów, jest mocno na wyrost.

qwertyuiop napisał(a):Pikanterii dodają enuncjacje Ziemkiewicza, jakoby Tusk wygłaszał pogląd o "twardych ludziach", którzy "wyprowadzą bez sądu" jego przeciwników z zajmowanych urzędów. Kto tu, kurka, jest tym faszystą, bo trochę się gubię?

To Ziemkiewicz. Domyślnie wszystko co mówi należy czytać a rebours. Dopiero jeśli zostanie potwierdzone przez 3 osoby spoza jego "plemienia" można zacząć rozważać czy tym razem przypadkiem nie nakłamał. A swoją szosą - sądzę, że Tusk ma dość rozumu, żeby takich rzeczy nie mówić, nawet jeśli tak myśli.

Adam M. napisał(a): Dlatego sadze ze przed przyszlym polskim parlamentem stoi dosc trudne i zmudne zadanie zlikwidowania tej czesci ustaw ktore z nadania PiS zdecydowanie psuly panstwo prawa, nie mowiac o tych ktore psuly inne dziedziny dzialania panstwa.

Ano. Łatwo nie będzie, ale moim skromnym zdaniem nie można tego zrobić inaczej niż czysto prawnie.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a):
qwertyuiop napisał(a): Jesteśmy zatem świadkami nowej Doktryny Radbrucha.

Niby czemu? Nie wgryzałem się specjalnie w temat, ale nie widziałem ani jednego sensownego wywodu, który wskazywałby, że wstrzymanie płatności nie ma oparcia w prawie, za to widziałem sporo takich, które przekonująco pokazywały, że jak najbardziej ma to oparcie.
Ale zablokowanie KPO i budżetu unijnego dla Polski i Węgier ma, rzecz jasna, zakotwiczenie w konkretnym, pozytywistycznym prawie, bo na takie warunki wszystkie kraje Unii się zgodziły. Tyle że piłem do tych wszystkich debat, które doprowadziły wreszcie do utworzenia "mechanizmu warunkowości", z debatą o wyrokowaniu na podstawie art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej na czele. Wzięto wreszcie zasady z tego artykułu na poważnie i odważnie przystąpiono do ich obrony. Wypracowanie "mechanizmu warunkowości" jest zatem skonkretyzowaną obroną aksjologii Unii Europejskiej. Mam wrażenie, że po prostu państwa Unii stwierdziły, że prawo musi bardziej nasiąknąć tymi zasadami, bo okazało się, że rację mieli ci, którzy zalecali zawsze "odważną wykładnię aksjologiczną" dla powstrzymywania pełzającej fideszyzacji. Pewnie od teraz będziemy mieli przeto mały renesans prawa naturalnego, czyli odważniejsze sięganie po moralność w wyrokowaniu. Oczywiście wszystko w wyrokach będzie się formalnie opierało na zasadach ogólnych, a nie na moralności z zewnątrz, ale skutek będzie ten sam - umoralnienie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości