03.11.2018, 21:31
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.11.2018, 21:35 przez Lampart.)
Liczba postów: 2,203
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
75
Płeć: mężczyzna
Chciałbym poznać zdanie forumowiczów na temat adekwatności/skuteczności matematyki w opisie zjawisk. Niektórzy jak np. Max Tegmark, twierdzą, że rzeczywistość, to po prostu struktura matematyczna - twierdzenie nieweryfikowalne, rozwiązujące zagadkę bardzo bezpośrednio.
Generalnie ludzi pod względem tego problemu można podzielić na 4 obozy wg takich stanowisk:
Platonizm - matematyczne obiekty nie są wytworem człowieka, artefaktem, tylko odkrywanymi abstrakcjami istniejącymi poza czasem i przestrzenią.
Agnostycyzm - odpowiedniość matematyki wzgledem zjawisk jest zagadką.
Nominalizm - matematyczne obiekty nie istnieją, są to użyteczne fikcje.
Matematyczny realizm/matematyczny monizm - świat jest matematyczną strukturą twierdzenie które nabrało ostatnio rozgłosu za sprawą książki ww Maxa Tegmarka.
Ja nie jestem platonistą ale przyznam, że ta zagadka trochę mnie trapi
Poniższy link zawiera krótkie wprowadzenie do tego tematu
https://www.granicenauki.pl/matematyka-j...iata-25956
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,161
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
Jestem raczej "wyznawcą" platonizmu, znaczy, uważam, że twierdzenia matematyczne są prawdziwe obiektywnie. Nie bardzo jednak rozumiem, czy różni się platonizm od owego matematycznego realizmu, dla mnie to synonimy.
Liczba postów: 2,203
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
75
Płeć: mężczyzna
ZaKotem, myślę, że platonizm jest rodzajem matematycznego realizmu, różnica, jest taka, że matematyczny realizm obejmuje również matematyczny monizm. Czyli platonizm jest podtypem matematycznego realizmu, niepotrzebnie go zrównałem z matematycznym monizmem, który również jest podtypem.
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
-7
Płeć: nie wybrano
Kwestia "niepojętej skuteczności" w naukach przyrodniczych jest chyba odrębna od tego czy/w jaki sposób istnieją obiekty matematyczne. Tzn. może się z tym wiązać, ale nie musi.
Co do pierwszego - ta skuteczność nie wszystkiego co istnieje (a więc wszechświata) się tyczy. Wątpiącym w poprzednie zdanie polecam spróbować podać formalny model aksjologii albo własnej świadomości.
Co do drugiego - platonizm przypomina kartezjanizm w tym, że też ma swój nieusuwalny problem interakcji. Abstrakta są zupełnie impotentne pod względem przyczyno-skutkowym, więc niby w jaki sposób można je odkrywać?
Liczba postów: 1
Liczba wątków: 0
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
1
Ostatnio przeczytałem "To, czego się nie dowiemy. Badanie granic nauki" Marcusa du Sautoy, świetna rzecz porusza m.in. przedmiotową kwestię. Pytanie zasadnicze jest takie czy matematyka została stworzona przez ludzki umysł czy też przez niego odkryta. W mojej ocenie złożoność Wszechświata jedynie odbija się w niej, a ona sama stanowi dla nas użyteczne narzędzie w przybliżeniu tłumaczące tę złożoność.
Liczba postów: 15,379
Liczba wątków: 384
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,021
Płeć: mężczyzna
ZaKotem napisał(a): Jestem raczej "wyznawcą" platonizmu, znaczy, uważam, że twierdzenia matematyczne są prawdziwe obiektywnie. Nie bardzo jednak rozumiem, czy różni się platonizm od owego matematycznego realizmu, dla mnie to synonimy. Wydaje mi się, że różnica polega na tym, że platonizm jest dualistyczny – istnieje według niego realny, odrębny od materiualnego świat idei matematycznych. Natomiast monizm zakłada, że świat materialny jest bytem matematycznym.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
Liczba postów: 1,106
Liczba wątków: 5
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
212
Płeć: mężczyzna
Zadam głupie pytanie: co to znaczy istnieć "poza czasem i przestrzenią". Jedyna manifestacja tego istnienia (i istnienia w ogóle) jest w podmiotach poznających i mówienie o istnieniu w oderwaniu od nich chyba nie ma sensu. Miło się myśli o rzeczach obiektywnych, ale finalnie i tak rozmawiamy o wrażeniach w naszych głowach.
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
-7
Płeć: nie wybrano
żeniec napisał(a): Zadam głupie pytanie: co to znaczy istnieć "poza czasem i przestrzenią". Dokładnie to samo co znaczy "istnieć" simpliciter, tyle że... Poza czasem i przestrzenią. Raczej nie ma w tym wyrażeniu niczego sprzecznego/bełkotliwego. No, chyba że ktoś całą egzystencję sprowadza do czasoprzestrzeni, bo tak mu religia naturalizmu nakazuje.
żeniec napisał(a): Jedyna manifestacja tego istnienia (i istnienia w ogóle) jest w podmiotach poznających i mówienie o istnieniu w oderwaniu od nich chyba nie ma sensu. Ontologia to nie epistemologia; tylko tej drugiej są potrzebne manifestacje i podmioty.
Liczba postów: 1,106
Liczba wątków: 5
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
212
Płeć: mężczyzna
Stoik napisał(a): Dokładnie to samo co znaczy "istnieć" simpliciter, tyle że... Poza czasem i przestrzenią. Raczej nie ma w tym wyrażeniu niczego sprzecznego/bełkotliwego. No, chyba że ktoś całą egzystencję sprowadza do czasoprzestrzeni, bo tak mu religia naturalizmu nakazuje. Tylko jakoś trudno ukryć, że obiekty matematyczne istnieją w jakiś inny sposób, niż np. krzesła. Rozumiem mniej więcej, co to znaczy, że istnieje krzesło, na którym siedzę, i wiem mniej więcej, co mam na myśli mówiąc, że istnieje zbiór pusty. Spróbujmy teraz nadać sens zdaniu "krzesło istnieje poza czasem i przestrzenią". Sensowność tego zdania jakoś nie jest chyba oczywista, a jednak "zbiór pusty istnieje poza czasem i przestrzenią" już miałoby hulać.
Stoik napisał(a): Ontologia to nie epistemologia; tylko tej drugiej są potrzebne manifestacje i podmioty. I co w związku z tym? Potrafisz mówić lub myśleć o ontologii bez podmiotów i manifestacji?
05.11.2018, 23:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.11.2018, 23:49 przez Stoik.)
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
-7
Płeć: nie wybrano
żeniec napisał(a): I co w związku z tym? Potrafisz mówić lub myśleć o ontologii bez podmiotów i manifestacji? Niech kropka w następnym zdaniu odsyła do pierwszego pytania: Nie potrafię.
żeniec napisał(a): Rozumiem mniej więcej, co to znaczy, że istnieje krzesło, na którym siedzę A kiedy z niego zejdziesz to będzie nadal istnieć czy nie? To poważne pytanie, bo wyczuwam w twych wypowiedziach nutkę subiektywnego idealizmu. 
Co do innego istnienia matmy - fakt, ale nie wiem komu zależy na ukryciu go. Krzesło to konkret, a zbiór pusty abstrakt. Wypychanie krzeseł poza c/p przypomina wpychanie tam zbioru pustego; zwykłe pomieszanie kategorii. Te dwa obiekty w nieswoich miejscach z konieczności przestają nimi być, a ich nazwy stają onomatoidami.
Liczba postów: 2,203
Liczba wątków: 22
Dołączył: 11.2018
Reputacja:
75
Płeć: mężczyzna
Co znaczy istnieć? Dobre pytanie. Znajdować się w łańcuchu przyczyny i skutku wg mnie. ale ja nie platonista.
Liczba postów: 1,106
Liczba wątków: 5
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
212
Płeć: mężczyzna
Stoik napisał(a): Niech kropka w następnym zdaniu odsyła do pierwszego pytania: Nie potrafię.  Być może ontologia stoi na własnych nogach bez dodatków, ale nikt nie wie co to miałoby znaczyć.
Stoik napisał(a): A kiedy z niego zejdziesz to będzie nadal istnieć czy nie? To poważne pytanie, bo wyczuwam w twych wypowiedziach nutkę subiektywnego idealizmu.  To może źle o mnie świadczyć, że biorę takie pytania poważnie. Moja odpowiedź będzie podobna do Twojej - nie wiem, bo nawet jeśli istnienie jest w jakiś sposób absolutne, to i tak w umyśle mamy co najwyżej odbicie tego istnienia w relacji do nas. To chyba też miał mniej więcej Berkeley na myśli mówiąc, że nie da się oderwać istnienia od postrzegania. Nie umiem się zmusić do niepodzielania tej opinii
Stoik napisał(a): Co do innego istnienia matmy - fakt, ale nie wiem komu zależy na ukryciu go. Krzesło to konkret, a zbiór pusty abstrakt. Jeśli monizm o czymś mówi, to chyba właśnie o tym, że to jedno i to samo.
Stoik napisał(a): Wypychanie krzeseł poza c/p przypomina wpychanie tam zbioru pustego; zwykłe pomieszanie kategorii. Te dwa obiekty w nieswoich miejscach z konieczności przestają nimi być, a ich nazwy stają onomatoidami. No w porządku, ale jak mówię o zbiorze pustym, to mam na myśli ten, o którym myślę, a nie jakiś poza czasem i przestrzenią. Platonik powie, że ten w mojej głowie to ten sam(?) albo izomorficzna kopia tego istniejącego gdzieś tam jakoś tam, chociaż jedynym świadectwem tego i tak jest tylko ten w mojej głowie i ewentualnie głowach innych.
Liczba postów: 128
Liczba wątków: 4
Dołączył: 10.2018
Reputacja:
4
Lampart napisał(a):Chciałbym poznać zdanie forumowiczów na temat adekwatności/skuteczności matematyki w opisie zjawisk. Niektórzy jak np. Max Tegmark, twierdzą, że rzeczywistość, to po prostu struktura matematyczna - twierdzenie nieweryfikowalne, rozwiązujące zagadkę bardzo bezpośrednio.
Generalnie ludzi pod względem tego problemu można podzielić na 4 obozy wg takich stanowisk:
Platonizm - matematyczne obiekty nie są wytworem człowieka, artefaktem, tylko odkrywanymi abstrakcjami istniejącymi poza czasem i przestrzenią.
Agnostycyzm - odpowiedniość matematyki wzgledem zjawisk jest zagadką.
Nominalizm - matematyczne obiekty nie istnieją, są to użyteczne fikcje.
Matematyczny realizm/matematyczny monizm - świat jest matematyczną strukturą twierdzenie które nabrało ostatnio rozgłosu za sprawą książki ww Maxa Tegmarka.
Ja nie jestem platonistą ale przyznam, że ta zagadka trochę mnie trapi 
Poniższy link zawiera krótkie wprowadzenie do tego tematu
https://www.granicenauki.pl/matematyka-j...iata-25956 Jestem zdecydowanie nominalistką, chociaż chwilami mam wątpliwości.
ma tematyczność przyrody
Trzeba podważyć wszystko co da się podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, co podważyć się nie da. T.K.
Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 19
Dołączył: 08.2020
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Tradi katolik
I co miałoby z tej systematyczności świata wynikać?
Liczba postów: 15,379
Liczba wątków: 384
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,021
Płeć: mężczyzna
InspektorGadżet napisał(a): I co miałoby z tej systematyczności świata wynikać? Można wnioskować z tego np. że istnieje systematyczny Stwórca. Ale to jest oczywiście wniosek filozoficzny, a nie naukowy. Nie dysponujemy populacją światów, z których część jest „systematyczna”, a część nie i z których część jest stworzona przez Boga, a część nie. Zatem nie możemy dyskutować w kategoriach korelacji.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
Liczba postów: 128
Liczba wątków: 4
Dołączył: 10.2018
Reputacja:
4
InspektorGadżet napisał(a):I co miałoby z tej systematyczności świata wynikać? Michał Heller w dyskusji z Dawkinsem powiedział mniej więcej, że Bóg to racjonalność.
Potem dyskusji było coś o racjonalności przez duże R i małe r.
dyskusja Dawkins Heller
Zastanawiam się czy nie jest to oświeceniowe wyobrażenie Boga.
Trzeba podważyć wszystko co da się podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, co podważyć się nie da. T.K.
Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 19
Dołączył: 08.2020
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Tradi katolik
zefciu napisał(a): InspektorGadżet napisał(a): I co miałoby z tej systematyczności świata wynikać? Można wnioskować z tego np. że istnieje systematyczny Stwórca. Ale to jest oczywiście wniosek filozoficzny, a nie naukowy. Nie dysponujemy populacją światów, z których część jest „systematyczna”, a część nie i z których część jest stworzona przez Boga, a część nie. Zatem nie możemy dyskutować w kategoriach korelacji.
Z tej całej matematyczności nic nie wynika. Nawet filozoficznie, mogę założyć że istnieje nieskończona liczba światów i nie ma nic w tym dziwnego że jeden wygląda tak jak wygląda
Liczba postów: 15,379
Liczba wątków: 384
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,021
Płeć: mężczyzna
InspektorGadżet napisał(a): Z tej całej matematyczności nic nie wynika. Nawet filozoficznie, mogę założyć że istnieje nieskończona liczba światów i nie ma nic w tym dziwnego że jeden wygląda tak jak wygląda Oczywiście że możesz. Dlatego napisałem, że takie wnioskowanie nie ma charakteru naukowego.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
Liczba postów: 550
Liczba wątków: 5
Dołączył: 01.2020
Reputacja:
12
Cytat:Michał Heller w dyskusji z Dawkinsem powiedział mniej więcej, że Bóg to racjonalność.
Potem dyskusji było coś o racjonalności przez duże R i małe r.
dyskusja Dawkins Heller
Zastanawiam się czy nie jest to oświeceniowe wyobrażenie Boga.
Pisałem, że Heller to heretyk.
Liczba postów: 15,379
Liczba wątków: 384
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,021
Płeć: mężczyzna
Adeptus napisał(a): Pisałem, że Heller to heretyk. No tak. Jeśli Jego Świątobliwość Adeptus wydał ekskomunikę na Hellera, to pozostaje nam tę ekskomunikę uznać i rzeczywiście uznać Hellera za heretyka.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
|