Liczba postów: 3,325
Liczba wątków: 43
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
426 Płeć: nie wybrano
pilaster napisał(a): Doprawdy? A które konkretnie? Bo naprawdę pilaster niczego takiego z Doyla nie pamięta
Był to zbiór wszystkich opowiadań, nie pamiętam które, ale Sherlock był nieprzytomny po jakimś upadku, Watson czekał aż się ocuci a potem wymienili spojrzenia... pełne przywiązania. Jakoś tak, poszukam przy okazji. Dziś wyguglowałem "Studim w Szkarłacie" i zawiera ono opisy zewnętrzne złoczyńcy. Może "neutralne", ale w kontekście dyskusji ciekawe, jak Watson jest pod wrażeniem "cielesności" przestępcy.
Cytat:Bez pociągu fizycznego nie ma mowy o erotyzmie. To warunek konieczny (choć oczywiście niewystarczający). W każdym razie relacja staje się podejrzana dopiero wtedy, kiedy jeden facet zaczyna dostrzegać fizyczność drugiego jako atrakcyjną. Nie ma tego u Holmesa i Watsona, nie ma tego u Froda i Sama.
I nie ma też u Tomasza i "Baśki", chyba że chcesz dezawuować scenę przegryzania sznurków. Scenę przerwaną przez "kapitana Nemo", który w tym momencie jeszcze jest brany za faceta.
Peter napisał(a): jedyne co mi się ewentualnie mogło skojarzyć to gdy w końcówce filmu, po zniszczeniu pierścienia, Frodo się budzi, wszyscy go odwiedzają i na końcu wchodzi Sam i ech to spojrzenie i rozpięta biała koszula Ale w książce nic takiego nie było, przecież Sam się zwracał per "panie Frodo", uważam że tam o żadnym podtekście nie może być mowy. Poza tym drzewiej bywało że chorego trzymało się za rękę dla dodania otuchy i to obecnie nabrało, moim zdaniem niepotrzebnie, pewnego kolorytu.
Primo, były dwie takie sceny, jedna w pierwszej części tuż po przybyciu do Elronda, Frodo ranny od miecza (?) Nazgula. Ta o której piszę to raczej była ta pierwsza (choć nie sprawdzałem potem filmu klatka po klatce, może innym razem). Secundo, piszę pół żartem pół serio. Doszukiwanie się motywów homoerotycznych w literaturze i filmografii to dosyć młoda ale też i popularna sprawa, zwłaszcza sami "zainteresowani" chętnie widzieliby tu ukryte lub "odkryte" związki. Mnie to trochę śmieszy trochę bawi, niemniej jestem dosyć pewien, że Ian McKellen właśnie z tego powodu zwrócił uwagę na detal, który czytelnikowi hetero przemknie koło oka jako taki normalny ludzki gest.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 3,693
Liczba wątków: 26
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
865 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
pilaster napisał(a): Bez pociągu fizycznego nie ma mowy o erotyzmie. To warunek konieczny (choć oczywiście niewystarczający). W każdym razie relacja staje się podejrzana dopiero wtedy, kiedy jeden facet zaczyna dostrzegać fizyczność drugiego jako atrakcyjną. Nie ma tego u Holmesa i Watsona, nie ma tego u Froda i Sama.
U Samochodzika i małolatów też nie ma. A i tak pilaster ich przejrzał Więc to żaden argument, że czegoś nie ma. I tak wiadomo, że Żwirek kręci z Muchomorkiem. No nie, pilaster po prostu wyszedł z fałszywego założenia, że familiarność jest tożsama z erotycznością, podczas gdy drugie jest podzbiorem pierwszego.
Liczba postów: 11,741
Liczba wątków: 151
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
120 Płeć: nie wybrano
ZaKotem napisał(a):
pilaster napisał(a): Bez pociągu fizycznego nie ma mowy o erotyzmie. To warunek konieczny (choć oczywiście niewystarczający). W każdym razie relacja staje się podejrzana dopiero wtedy, kiedy jeden facet zaczyna dostrzegać fizyczność drugiego jako atrakcyjną. Nie ma tego u Holmesa i Watsona, nie ma tego u Froda i Sama.
U Samochodzika i małolatów też nie ma.
A może się założymy?
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Liczba postów: 8,097
Liczba wątków: 58
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
411 Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): Gawain
Cytat:Owszem, ale to zupełnie innego rodzaju literatura. U Lema często bohaterowie nie mają ani nazwisk, ani imion, ani nawet ksyw. Tylko funkcje: Astrogator, Lekarz, Mechanik, etc...
Co nie zmienia faktu, że nazwisk nie ma. A jak są to są zagraniczne.
Niziurskiego pamięta pilaster słabo. (A Bahdaja wcale). Ale proza Niziurskiego jest znacznie bardziej odrealniona i baśniowa niż Nienackiego. Postacie też są takie, np bandyci są przedstawieni jako postacie bardziej groteskowe niż straszne. (Wieńczysław Nieszczególny, Bogumił Kadryll, etc)
Nienacki zaś to ultrarealizm, nawet pozujący na opis rzeczywistych wydarzeń.
Co nie zmienia faktu, że z jakiegoś powodu tych nazwisk tam nie ma. Może w socrealizmem były jakieś wytyczne odnośnie tworzenia postaci? Postać bez nazwiska to postać, z którą łatwiej się identyfikować, jest lepszym składnikiem nowego, lepszego świata czy coś...
[/quote]
Liczba postów: 11,741
Liczba wątków: 151
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
120 Płeć: nie wybrano
Gawain napisał(a): Może w socrealizmem były jakieś wytyczne odnośnie tworzenia postaci? Postać bez nazwiska to postać, z którą łatwiej się identyfikować, jest lepszym składnikiem nowego, lepszego świata czy coś...
W takiej sytuacji dotyczyłaby ta reguła po równi bohaterów męskich i żeńskich, dorosłych i nieletnich. Natomiast występowałyby różnice pomiędzy postaciami pozytywnymi i negatywnymi, czego akurat u Nienackiego nie ma.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj