lumberjack napisał(a): 1) No nie. Ja tam jak robię remonta, który najczęściej trwa 1, 2, 3 miesiące, siłą rzeczy poznaję klientów, ich życie prywatne i zawodowe i w sumie będąc świadom, że wszystkie majstry mają roboty najczęściej na kilka miechów do przodu poumawiane wiem, że jak ktoś mnie pogoni z roboty, to będzie miał ciężko ze znalezieniem kogoś "od zaraz". Dlatego to mi dodaje jakiejś tam pewności, a że lubię dyskutować, to już nieraz pokłóciłem się klientami pisowcami. Więc jeśli nie wchodzę w dupę klientom, to chyba bizmesmen ze mnie jak z koziej dupy trąbkaNo, to specyfika biznesu: klient nie zostawi przecież na pół rozgrzebanej łazienki tylko dlatego, że jesteś dla niego niepoprawny politycznie. Najwyżej nie poleci cię innym - ale przy dużym popycie na usługi to nie ma znaczenia. Poprawność polityczna ma sens przy obsługiwaniu klientów masowych, gdy się ma co najmniej kilkudziesięciu dziennie, a nie jednego co parę tygodni.
Cytat:2) W Polsce nie ma silnego i licznego środowiska LGBT, więc prawdziwe bizmesmeny powinny wchodzić w dupę średniokonserwatywnym klientom. Natomiast koncerny takie jak IKEA narzucające politykę prolgbtową działają w Polsce wbrew swoim interesom.W Polsce nie ma licznego społeczeństwa Żydów, ale wśród kulturalnych ludzi antysemityzm nie przechodzi. Polityka antydyskryminacyjna wcale nie jest skierowana tylko do dyskryminowanej grupy, ale do wszystkich tych, którzy nie lubią dyskryminacji, czyli średnioliberalnych. Niezależnie od liczebności gejów w Polsce liczba ludzi, którzy nie lubią gejofobii jest większa niż liczba gejofobów - przynajmniej wśród ludzi młodych, bo to najczęstszy profil klientów Ikei.
![[Obrazek: 111.png]](https://cdn.vox-cdn.com/thumbor/7iB21V6vzTMhiS3-TE1rP3KtSpA=/1400x0/filters:no_upscale()/cdn.vox-cdn.com/uploads/chorus_asset/file/7723463/111.png)