Baptiste napisał(a): Odwróć już tego kotka z avatara ogonkiem we właściwą stronę i nie udawaj, że nie wiesz iż w debacie społecznej mówienie o „nie popieraniu LGBT” oznacza ni mniej ni więcej brak zgody na postulaty głoszone przez organizacje LGBT takie jak KPH, Lambda i ich aktywistów udzielających się także pod własnymi nazwiskami. Wszelka inicjatywa społeczna (szykany, donosy) lub polityczna (lobbing, projekty ustaw, zapisów prawnych) rzecz jasna nigdy nie jest inicjatywą szerokiej grupy posiadającej jakąś jedną cechę wspólną, lecz zorganizowanych ruchów, organizacji. Wyłącznie skrótem myślowym jest operowanie ogólnikowym LGBT zamiast „organizacje uważające się za reprezentantów LGBT”. Dobrze o tym wiesz a udajesz Greka.
I ten skrót ma mniej więcej tyle sensu co twierdzenie "katolicy ukrywają pedofilię" mając na myśli pojedynczych konkretnych biskupów zamieszanych w ten proceder. Zresztą, ja nie za bardzo wierzę, że ten skrót myślowy wynika z wygody wśród aktywistów ideologii anty-LGTB. Tu po prostu chodzi o to aby każdy kto nie łapie się na miano normalnego geja czy lesbijki (a normalni to tacy, którzy się "nie afiszują" czyli najlepiej udają osoby hetero a w najgorszym razie aseksualne) łapał się na piewcę tej ideologii (czymkolwiek ona jest) - najlepiej takiego z piórami w dupie czy jakiegoś radykała. Wówczas łatwo wciskać "ciemnemu ludowi" jak to ładnie kiedyś ujął pan Kurski, że jak zgodzimy się na związki partnerskie to ulice zaroją się od takich gości z piórami w dupie, którzy będą masowo adoptować polskie dzieci.
Pomijam już to, że aktywiści ideologii LGTB tworzą sobie zupełnie inną definicję słowa "LGTB", niż środowisko, które za LGTB się uważa.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"