To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Prawica przeciwko kapitalizmowi
#81
kmat napisał(a): Mocodawcy to zarząd i akcjonariat Ikei. To jacyś lewacy?
 A kto? Jeśli ktoś w swojej firmie propaguje ideologię LGBT to na pewno to jest prawak..., szczególnie ci ze skandynawii. Nie wiedziałem, że to taka pokręcona firma.
Odpowiedz
#82
ETA napisał(a): A kto? Jeśli ktoś w swojej firmie propaguje ideologię LGBT to na pewno to jest prawak..., szczególnie ci ze skandynawii. Nie wiedziałem, że to taka pokręcona firma.
Głupiście ETA i życia nie znacie. Bo widzicie, jak ktoś w swojej firmie popiera to, co u podstawowej klienteli jest na topie, żeby się im przymilić i więcej na nich zarobić, to on nie jest ani lewak ani prawak. On jest byznesmen. Wy tu nie z lewactwem walczycie, ale z rynkiem i homo economicusem.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#83
Oni tego nie zrozumieją.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#84
kmat napisał(a):
ETA napisał(a): A kto? Jeśli ktoś w swojej firmie propaguje ideologię LGBT to na pewno to jest prawak..., szczególnie ci ze skandynawii. Nie wiedziałem, że to taka pokręcona firma.
Głupiście ETA i życia nie znacie. Bo widzicie, jak ktoś w swojej firmie popiera to, co u podstawowej klienteli jest na topie, żeby się im przymilić i więcej na nich zarobić, to on nie jest ani lewak ani prawak. On jest byznesmen. Wy tu nie z lewactwem walczycie, ale z rynkiem i homo economicusem.

Może sobie być bizmesmenem lewackim wchodzącym w dupę ekowegelgbtowcom, ale może być też prawackim wchodzącym w dupę konserwom. Jakubiak, parę lat temu zasłynął z kontrowersyjnej wypowiedzi o nie pamiętam kim, albo o lgbt albo o homo i lewaki zaczęły bojkotować jego Ciechana; za to prawaki zaczęli właśnie kupować ten browar. Ogólnie ten lewacki bojkot zrobił Ciechanowi raczej pozytywną reklamę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#85
lumberjack napisał(a): Może sobie być bizmesmenem lewackim wchodzącym w dupę ekowegelgbtowcom, ale może być też prawackim wchodzącym w dupę konserwom. Jakubiak, parę lat temu zasłynął z kontrowersyjnej wypowiedzi o nie pamiętam kim, albo o lgbt albo o homo i lewaki zaczęły bojkotować jego Ciechana; za to prawaki zaczęli właśnie kupować ten browar. Ogólnie ten lewacki bojkot zrobił Ciechanowi raczej pozytywną reklamę.

Biznesmen wchodzi w dupę swoim klientom, albo biznesmenem być przestaje. Widocznie inny rodzaj klienteli kupuje masowe ilości piwa, a inny krzesła ogrodowe i materace. Toteż wypowiedzi i działania przedsiębiorców dobrze pokazują, z jaką grupą społeczną są związane dane poglądy. Lewaki bojkotujące piwo osiągną taki efekt, jak incele ogłaszający bojkot łóżek dwuosobowych.
Odpowiedz
#86
ZaKotem napisał(a): Biznesmen wchodzi w dupę swoim klientom, albo biznesmenem być przestaje.

1) No nie. Ja tam jak robię remonta, który najczęściej trwa 1, 2, 3 miesiące, siłą rzeczy poznaję klientów, ich życie prywatne i zawodowe i w sumie będąc świadom, że wszystkie majstry mają roboty najczęściej na kilka miechów do przodu poumawiane wiem, że jak ktoś mnie pogoni z roboty, to będzie miał ciężko ze znalezieniem kogoś "od zaraz". Dlatego to mi dodaje jakiejś tam pewności, a że lubię dyskutować, to już nieraz pokłóciłem się klientami pisowcami. Więc jeśli nie wchodzę w dupę klientom, to chyba bizmesmen ze mnie jak z koziej dupy trąbka Uśmiech

2) W Polsce nie ma silnego i licznego środowiska LGBT, więc prawdziwe bizmesmeny powinny wchodzić w dupę średniokonserwatywnym klientom. Natomiast koncerny takie jak IKEA narzucające politykę prolgbtową działają w Polsce wbrew swoim interesom.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#87
lumberjack napisał(a): 1) No nie. Ja tam jak robię remonta, który najczęściej trwa 1, 2, 3 miesiące, siłą rzeczy poznaję klientów, ich życie prywatne i zawodowe i w sumie będąc świadom, że wszystkie majstry mają roboty najczęściej na kilka miechów do przodu poumawiane wiem, że jak ktoś mnie pogoni z roboty, to będzie miał ciężko ze znalezieniem kogoś "od zaraz". Dlatego to mi dodaje jakiejś tam pewności, a że lubię dyskutować, to już nieraz pokłóciłem się klientami pisowcami. Więc jeśli nie wchodzę w dupę klientom, to chyba bizmesmen ze mnie jak z koziej dupy trąbka Uśmiech
No, to specyfika biznesu: klient nie zostawi przecież na pół rozgrzebanej łazienki tylko dlatego, że jesteś dla niego niepoprawny politycznie. Najwyżej nie poleci cię innym - ale przy dużym popycie na usługi to nie ma znaczenia. Poprawność polityczna ma sens przy obsługiwaniu klientów masowych, gdy się ma co najmniej kilkudziesięciu dziennie, a nie jednego co parę tygodni.
Cytat:2) W Polsce nie ma silnego i licznego środowiska LGBT, więc prawdziwe bizmesmeny powinny wchodzić w dupę średniokonserwatywnym klientom. Natomiast koncerny takie jak IKEA narzucające politykę prolgbtową działają w Polsce wbrew swoim interesom.
W Polsce nie ma licznego społeczeństwa Żydów, ale wśród kulturalnych ludzi antysemityzm nie przechodzi. Polityka antydyskryminacyjna wcale nie jest skierowana tylko do dyskryminowanej grupy, ale do wszystkich tych, którzy nie lubią dyskryminacji, czyli średnioliberalnych. Niezależnie od liczebności gejów w Polsce liczba ludzi, którzy nie lubią gejofobii jest większa niż liczba gejofobów - przynajmniej wśród ludzi młodych, bo to najczęstszy profil klientów Ikei.

[Obrazek: 111.png]
Odpowiedz
#88
ZaKotem napisał(a): No, to specyfika biznesu: klient nie zostawi przecież na pół rozgrzebanej łazienki tylko dlatego, że jesteś dla niego niepoprawny politycznie. Najwyżej nie poleci cię innym - ale przy dużym popycie na usługi to nie ma znaczenia.

Czyli jednak jestem bizmesmenem? Marnym, bo marnym ale jednak Uśmiech

ZaKotem napisał(a): W Polsce nie ma licznego społeczeństwa Żydów, ale wśród kulturalnych ludzi antysemityzm nie przechodzi.

Ale to porównanie jest złe, bo to, że ktoś się nie zgadza z ideologią LGBT nie oznacza, że jest przeciwko homoseksualistom, a antysemityzm to agresywne zwalczanie Żydów, pałanie do nich nienawiścią i odbieranie im praw obywatelskich. Czy ludzie, którzy nie popierają LGBT są z automatu faszystami nienawidzącymi gejów, pałającymi chęcią ich gnębienia?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#89
lumberjack napisał(a): Ale to porównanie jest złe, bo to, że ktoś się nie zgadza z ideologią LGBT nie oznacza, że jest przeciwko homoseksualistom,
Współczesny antysemita (po holocauście) też prawie nigdy nie mówi, że jest "przeciwko Żydom" tylko, że sprzeciwia się "syjonizmowi" (najczęściej nie mając pojęcia, cóż to ten syjonizm). No i oczywiście sprzeciwia się też dominacji Żydów nad całym światem i wciskaniu wszędzie żydowskiej ideologii. Natomiast przeciwko Żydom samym w sobie nic nie ma, jeśli tylko znają swoje miejsce i mają te tylko poglądy, które wcalenieantysemita pozwoli im mieć.
Cytat:a antysemityzm to agresywne zwalczanie Żydów, pałanie do nich nienawiścią i odbieranie im praw obywatelskich. Czy ludzie, którzy nie popierają LGBT są z automatu faszystami nienawidzącymi gejów, pałającymi chęcią ich gnębienia?
Ogólnie faszopodobny jest każdy, kto uważa, że jakaś niedobrowolna grupa ludzi (np. narodowa, rasowa, tradycyjnie religijna) jest jakąś zorganizowaną siłą polityczną, którą można popierać albo zwalczać politycznie. Tak jak nie istnieje stronnictwo polityczne "Żydzi" albo "Murzyni" tak też nie istnieje i istnieć nie może stronnictwo "lesbijki, geje, biseksi i transi", ponieważ to są miliony ludzi o bardzo zróżnicowanych poglądach. Sugerowanie, że jakaś właściwość biologiczna lub kulturowa ma być podstawą czyjejś tożsamości politycznej, to jest właśnie mentalność faszystowska.
Odpowiedz
#90
ZaKotem napisał(a): Ogólnie faszopodobny jest każdy, kto uważa, że jakaś niedobrowolna grupa ludzi (np. narodowa, rasowa, tradycyjnie religijna) jest jakąś zorganizowaną siłą polityczną, którą można popierać albo zwalczać politycznie. Tak jak nie istnieje stronnictwo polityczne "Żydzi" albo "Murzyni" tak też nie istnieje i istnieć nie może stronnictwo "lesbijki, geje, biseksi i transi", ponieważ to są miliony ludzi o bardzo zróżnicowanych poglądach. Sugerowanie, że jakaś właściwość biologiczna lub kulturowa ma być podstawą czyjejś tożsamości politycznej, to jest właśnie mentalność faszystowska.
 Odwróć już tego kotka z avatara ogonkiem we właściwą stronę i nie udawaj, że nie wiesz iż w debacie społecznej mówienie o „nie popieraniu LGBT” oznacza ni mniej ni więcej brak zgody na postulaty głoszone przez organizacje LGBT takie jak KPH, Lambda i ich aktywistów udzielających się także pod własnymi nazwiskami. Wszelka inicjatywa społeczna (szykany, donosy) lub polityczna (lobbing, projekty ustaw, zapisów prawnych) rzecz jasna nigdy nie jest inicjatywą szerokiej grupy posiadającej jakąś jedną cechę wspólną, lecz zorganizowanych ruchów, organizacji. Wyłącznie skrótem myślowym jest operowanie ogólnikowym LGBT zamiast „organizacje uważające się za reprezentantów LGBT”. Dobrze o tym wiesz a udajesz Greka.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#91
Baptiste napisał(a): Odwróć już tego kotka z avatara ogonkiem we właściwą stronę i nie udawaj, że nie wiesz iż w debacie społecznej mówienie o „nie popieraniu LGBT” oznacza ni mniej ni więcej brak zgody na postulaty głoszone przez organizacje LGBT takie jak KPH, Lambda i ich aktywistów udzielających się także pod własnymi nazwiskami. Wszelka inicjatywa społeczna (szykany, donosy) lub polityczna (lobbing, projekty ustaw, zapisów prawnych) rzecz jasna nigdy nie jest inicjatywą szerokiej grupy posiadającej jakąś jedną cechę wspólną, lecz zorganizowanych ruchów, organizacji. Wyłącznie skrótem myślowym jest operowanie ogólnikowym LGBT zamiast „organizacje uważające się za reprezentantów LGBT”. Dobrze o tym wiesz a udajesz Greka.
Dlatego np. jak ktoś chce powiedzieć „nie zgadzam się z taką a taką inicjatywą PiS-u”, to na zasadzie „skrótu myślowego” mówi „heteroseksualiści to nie są ludzie”. Przecież wiadomo, że chodzi o „organizacje uważające się za reprezentantów”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#92
Baptiste napisał(a): Wyłącznie skrótem myślowym jest operowanie ogólnikowym LGBT zamiast „organizacje uważające się za reprezentantów LGBT”. Dobrze o tym wiesz a udajesz Greka.
Takie "skróty myślowe" zapewne są zrozumiałe dla tych, co wymyślili, że to "skróty myślowe". Raczej nie dla prostego ludu, który słowa "jestem przeciwko lesbijkom, gejom, biseksualnym i transseksualnym" interpretuje dosłownie. Znaczy, "nie toleruję pedalstwa". Kiedy partie komunistyczne uznawały się za przedstawicieli proletariatu, ich przeciwnicy nie nazywali się "przeciwnikami proletariatu". Czy ktokolwiek gdziekolwiek krzyczał "precz z robotnikami"? Kiedy rasiści uznają się za przedstawicieli białej rasy, ich przeciwnicy nie nazywają się "przeciwnikami białej rasy". Jeżeli więc, jak twierdzicie, organizacje typu KPH czy Lambda są podobne do wymienionych i wcale nie reprezentują interesów lesbijek, gejów, biseksualnych i transseksualnych, tylko wciskają jakąś ideologię - no to nazwijcie tę ideologię. Została zresztą nazwana dawno temu i nazywa się "liberalizm". Jak wam się ta nazwa nie podoba, to se wymyślcie inną, niewprowadzającą w błąd. Nie nazywa się ona na pewno "lesbijki, geje, biseksualni i transseksualni", tak samo jak ideologia komunistów nie nazywa się "proletariat", ideologia nacjonalistów nie nazywa się "naród".
Odpowiedz
#93
Baptiste napisał(a):  Odwróć już tego kotka z avatara ogonkiem we właściwą stronę i nie udawaj, że nie wiesz iż w debacie społecznej mówienie o „nie popieraniu LGBT” oznacza ni mniej ni więcej brak zgody na postulaty głoszone przez organizacje LGBT takie jak KPH, Lambda i ich aktywistów udzielających się także pod własnymi nazwiskami. Wszelka inicjatywa społeczna (szykany, donosy) lub polityczna (lobbing, projekty ustaw, zapisów prawnych) rzecz jasna nigdy nie jest inicjatywą szerokiej grupy posiadającej jakąś jedną cechę wspólną, lecz zorganizowanych ruchów, organizacji. Wyłącznie skrótem myślowym jest operowanie ogólnikowym LGBT zamiast „organizacje uważające się za reprezentantów LGBT”. Dobrze o tym wiesz a udajesz Greka.


I ten skrót  ma mniej więcej tyle sensu co twierdzenie "katolicy ukrywają pedofilię" mając na myśli pojedynczych konkretnych biskupów zamieszanych w ten proceder. Zresztą, ja nie za bardzo wierzę, że ten skrót myślowy wynika z wygody wśród  aktywistów  ideologii anty-LGTB. Tu po prostu chodzi o to aby każdy kto nie łapie się na miano normalnego geja czy lesbijki  (a normalni to tacy, którzy się "nie afiszują" czyli   najlepiej udają osoby hetero a w najgorszym razie aseksualne) łapał się na piewcę tej ideologii (czymkolwiek ona jest)  -  najlepiej takiego z piórami w dupie czy jakiegoś radykała. Wówczas łatwo wciskać "ciemnemu ludowi" jak to ładnie kiedyś ujął pan Kurski, że jak zgodzimy się na związki partnerskie to ulice zaroją się od takich gości z piórami w dupie, którzy będą masowo adoptować polskie dzieci. 
Pomijam już to, że aktywiści ideologii LGTB tworzą sobie zupełnie inną definicję słowa "LGTB", niż środowisko, które za LGTB się uważa.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#94
ZaKotem napisał(a):
Baptiste napisał(a): Wyłącznie skrótem myślowym jest operowanie ogólnikowym LGBT zamiast „organizacje uważające się za reprezentantów LGBT”. Dobrze o tym wiesz a udajesz Greka.
Takie "skróty myślowe" zapewne są zrozumiałe dla tych, co wymyślili, że to "skróty myślowe". Raczej nie dla prostego ludu, który słowa "jestem przeciwko lesbijkom, gejom, biseksualnym i transseksualnym" interpretuje dosłownie. Znaczy, "nie toleruję pedalstwa". Kiedy partie komunistyczne uznawały się za przedstawicieli proletariatu, ich przeciwnicy nie nazywali się "przeciwnikami proletariatu". Czy ktokolwiek gdziekolwiek krzyczał "precz z robotnikami"? Kiedy rasiści uznają się za przedstawicieli białej rasy, ich przeciwnicy nie nazywają się "przeciwnikami białej rasy". Jeżeli więc, jak twierdzicie, organizacje typu KPH czy Lambda są podobne do wymienionych i wcale nie reprezentują interesów lesbijek, gejów, biseksualnych i transseksualnych, tylko wciskają jakąś ideologię - no to nazwijcie tę ideologię. Została zresztą nazwana dawno temu i nazywa się "liberalizm". Jak wam się ta nazwa nie podoba, to se wymyślcie inną, niewprowadzającą w błąd. Nie nazywa się ona na pewno "lesbijki, geje, biseksualni i transseksualni", tak samo jak ideologia komunistów nie nazywa się "proletariat", ideologia nacjonalistów nie nazywa się "naród".

1. Wcale nie twierdzę, że organizacje LGBT nie reprezentują interesów grupy na którą się powołują. Bardzo prawdopodobne, że są reprezentacją dla większości, ale to wcale nie oddala od posługiwania się tym skrótem myślowym, a wręcz przeciwnie-może wyłącznie do tego przybliżać. To prawda, że na prawicy jest taki trend polegający na wyciąganiu pojedynczych przypadków nazwijmy to „prawicowych” gejów i próba przedstawienia tego jako dowód na brak reprezentatywności. Nie zgadzam się z tym, o ile tak to wygląda w przypadku tzw.”ruchu praw kobiet” to tutaj byłbym dalece bardziej ostrożny w budowaniu takiej narracji.

2. Nie potrzebujemy wymyślać nowych określeń. Myślę, że to wina samej strony językowej. Co prawda lingwistą żadnym nie jestem, ale mam wrażenie, że ubieranie ludzi w literki/skróty samo w sobie prowadzi do pewnej formy dehumanizacji. Stąd prześmiewcze porównania do LPG, itp. Trudno po prostu o analogiczny przykład innych grup społecznych, które byłby podobnie określane. Moim zdaniem to samo środowisko LGBT powinno zaproponować nazwę, która ubierze ich w bardziej osobową formę. Liberalizm, który proponujesz to bardzo szerokie pojęcie i twoja próba syntezy ludzkości według podziału na tej osi póki co jest po prostu twoim autorskim modus operandi, z którym byłoby więcej problemów niż pożytku i kolejne podziały na liberałów prawdziwych, certyfikowanych i tych nieprawdziwych, może zbyt mało doktrynalnych? Nie widzę sensu, tym bardziej, że na prawicy ruchy LGBT kojarzą się raczej z zamordyzmem a nie liberalizmem i tak jest też kreowane zagrożenie z ich strony (w nawiązaniu do zachodu). Przecież w takim USA liberałowie (satyrycy, komicy) mają sami już niekiedy ich dosyć.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#95
Baptiste napisał(a): Co prawda lingwistą żadnym nie jestem, ale mam wrażenie, że ubieranie ludzi w literki/skróty samo w sobie prowadzi do pewnej formy dehumanizacji. Stąd prześmiewcze porównania do LPG, itp. Trudno po prostu o analogiczny przykład innych grup społecznych, które byłby podobnie określane. Moim zdaniem to samo środowisko LGBT powinno zaproponować nazwę, która ubierze ich w bardziej osobową formę.
Naprawdę nie dostrzegasz, jakie to słabe jest? Osoba X mówi o pewnej grupie osób, że to nie ludzie. A Ty usprawiedliwiasz osobę X i twierdzisz, że to w zasadzie tych ludzi wina, bo… używają skrótu. Da się bronić kogoś bardziej na siłę?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#96
Jak mniemam pijesz teraz do spraw ostatnich wydarzeń medialnych? No ja akurat nie, bo ja nawiązuję do słów Lumberjacka. Moje zdanie na temat ostatnich wydarzeń jest zbieżne ze stanowiskiem Krzysztofa Bosaka, który postrzega to jako przykład nadgorliwości neofity, który nie potrafi dobrać języka do obrony swojego stanowiska.

Natomiast moje spostrzeżenia, myśli? językowe powstały znacznie wcześniej niż padły słowa polityków PiS.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#97
Baptiste napisał(a): Jak mniemam pijesz teraz do spraw ostatnich wydarzeń medialnych?
Tak. Bo były one dosyć znamienne. W dodatku wypowiedzi takich dopuścił się nie jakiś burak w gaciach ze swastyką, a Prezydent RP.
Cytat:Moje zdanie na temat ostatnich wydarzeń jest zbieżne ze stanowiskiem Krzysztofa Bosaka, który postrzega to jako przykład nadgorliwości neofity, który nie potrafi dobrać języka do obrony swojego stanowiska.
To, że stanowisko Krzysztofa Bosaka w obliczu prób podebrania mu elektoratu jest takie jakie jest, trudno się dziwić. Tymczasem gadanie o „obronie przez ideologią LGBT” funkcjonuje w debacie od dawna i nie jest to jakieś przejęzyczenie PAD-a.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#98
Ja też (jak i wiele innych osób o poglądach prawicowych) posługuję się terminem „ideologia LGBT”, w charakterze, o którym wcześniej napisałem. Będąc jednak na urzędzie, przed kamerami używałbym słów, tak aby starać się o pełną jasność (przy zachowaniu myśli przewodniej) oraz po to aby mniej rzetelna część dziennikarskiego/publicystycznego świata miała potem trudniejszą robotę. Tego jak widać nie potrafi Duda, a umie Bosak, który pod tym względem potrafił nawet ugotować Mazurka w RMF FM. Duży uśmiech
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#99
Baptiste napisał(a): Tego jak widać nie potrafi Duda, a umie Bosak
Podejrzewam, że masz rację. W końcu umiejętność faszystowskiego dogwhistlingu to nie jest coś, co można opanować z dnia na dzień. Jest to pociecha.
Cytat:potrafił nawet ugotować Mazurka w RMF FM. Duży uśmiech
A nie „zmasakrować”?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Zabawne, ale zaczynasz zachowywać się dokładnie jak Mazurek w zapamiętanym przeze mnie wywiadzie. Duda (przy odpowiednim zachowaniu) może jeszcze czasem zawalczyć o głosy centrowe, Bosak niekoniecznie, ale zawsze miło posłuchać jak umiejętnie rozmawia z ludźmi, którzy z powodu braków merytorycznych mogą jedynie rzucać faszystami i generalnie liczyć na to, że trochę gówna, którym go obrzucą na marynarce jednak zostanie i faktycznie ktoś mniej rozgarnięty na prawdę uwierzy w to, że Bosak już rozpala piece dla mniejszości, itp.
Lubię gościa, ale rzecz jasna wybory to co innego i rządzą się swoimi prawami.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości