zefciu napisał(a): Ale tu nie chodzi o ukręcenie łba sprawie, tylko o uniewinnienie w sprawie, która była głośna i w której były dowody.No i jest to może skandal, ale nie jest to norma.
zefciu napisał(a): No wskazałem. Wyroki w sprawie Castile i Shavera.W jaki sposób 2 wyroki tego dowodzą? Gdyby było tak, jak mówisz, to by nie doszło nawet do rozprawy.
zefciu napisał(a): No to może się odnieś do spraw, które miały miejsce? Albo do incydentu z Crawfordsville, który akurat zakończył się bez ofiar, ale jest dość znamienny w ilustracji trigger-happiness amerykańskiej policji.Próbuję się dowiedzieć, czy to norma, czy rzeczywiście „policjant ma prawo zastrzelić osobę tylko dlatego, że podejrzewa, iż ta osoba ma broń”, a Ty podajesz kilka spraw, które nawet tego nie ilustrują. Wygląda na to, że zgodnie z prawem policja nie może z dupy zabijać nawet uzbrojonych cywili, z jakichś powodów system zawodzi podczas toczenia się sprawy w sądzie, często za sprawą samej ławy przysięgłych.
https://youtu.be/hFvc8fkyjA4
Co do filmiku - dziwisz się reakcji? Bardzo dobrze zareagował, bo skąd ma policjant wiedzieć, że to, co gość trzyma, nie jest bronią, a rekwizytem? Czy chodzi Ci o strzał ostrzegawczy?
To gość, co wyszedł, jest nieprzytomny. Jeśli policjant krzyczy drop the gun, to rzucasz broń, a nie wchodzisz w dyskusję trzymając ją w zgiętej w łokciu ręce.
ZaKotem napisał(a): Może przez okres jednego pokolenia. Potem jednostki, które mylą się co do tego, co się opłaca, są eliminowane, a mnożą się te, które się nie mylą.Pod warunkiem, że są eliminowane przed osiągnięciem sukcesu reprodukcyjnego. Przestępczy kozak może trochę narobić samotnych matek zanim zginie lub trafi do pierdla, a ich dzieci potem mają duże większe ryzyko pójścia w podobne ślady.
ZaKotem napisał(a): To wynika z prostej matematyki - im mniej ktoś ma do stracenia w życiu, tym bardziej opłacalne są strategie ryzykowne, w tym agresywne.Pytanie było o to, czy potrafią dokonywać tej kalkulacji. Otoczenie może już "obiektywnie" sprzyjać zachowaniom nieagresywnym, a mimo to wzorzec kulturowy nadal przesądza o podejmowaniu bezsensownych ryzyk.
ZaKotem napisał(a): W Indiach taki system stosowany od 1950 roku do żadnej demoralizacji niższych kast nie doprowadził. Co nie znaczy, że nie ma wad - rezerwacja zamiast burzyć podziały kastowe, pomaga je utrzymać, bo każdy Hindus ma w różnych dokumentach państwowych wpisaną kastę, tak samo jak Amerykanin rasę. Więc złe strony jak najbardziej to ma - ale na pewno nie należy do nich "demoralizacja". Taka akcja afirmacyjna, żeby nie doprowadziła do ugruntowania tego, co ma zniwelować, musi być przeprowadzona sprawnie i szybko, najlepiej w ciągu jednego pokolenia.Masz jakieś źródło pod ręką, gdzie ktoś to systematycznie zbadał? Bo właśnie obawiam, że działa to w najlepszym razie tak, jak Dziad, że po prostu przyśpiesza drenaż. Nie wiem czy o to chodzi w tych akcjach, a na pewno nie tak to jest sprzedawane.