Nie przesadzasz trochę z tym porównaniem problemów z integracją Romów do problemów z napięciami rasowymi w USA? Według mnie to sytuacja absolutnie bez porównania.
Po pierwsze brak jest tak wyrazistych naleciałości historycznych jak w USA, które nie podlegają już zmianie, i które prawdopodobnie już na zawsze będą rozgrywane w ramach spraw polityczno-społecznych. Po drugie liczebność Romów, ich odsetek w ramach społeczeństwa nawet w krajach takich jak Słowacja (gdzie problem romskich gett jest znaczący) jest mniejszy niż czarnoskórych w USA. Im mniej liczna dana grupa społeczna tym jej „problematyczność” mniej odbija się na reszcie. No i po trzecie-stereotyp Roma to przede wszystkim patologiczny bezrobotny, który nie lubi pracy, a nie brutalny przestępca. O ile Romowie również przodują jeśli chodzi o osadzonych (w stosunku do innych społeczności) to ich przestępczość jest najczęściej mniejszego kalibru niż przestępczość czarnoskórych w USA. Wywołuje mniejsze szkody społeczne.
Stąd uważam, że problemy z USA są nie do odniesienia na wschodnioeuropejskim podwórku.
A już w państwie narodowym, jednolitym etnicznie i kulturowo takim jak Polska są to problemy z innego wymiaru. I oby tak pozostało na wieki wieków.
Po pierwsze brak jest tak wyrazistych naleciałości historycznych jak w USA, które nie podlegają już zmianie, i które prawdopodobnie już na zawsze będą rozgrywane w ramach spraw polityczno-społecznych. Po drugie liczebność Romów, ich odsetek w ramach społeczeństwa nawet w krajach takich jak Słowacja (gdzie problem romskich gett jest znaczący) jest mniejszy niż czarnoskórych w USA. Im mniej liczna dana grupa społeczna tym jej „problematyczność” mniej odbija się na reszcie. No i po trzecie-stereotyp Roma to przede wszystkim patologiczny bezrobotny, który nie lubi pracy, a nie brutalny przestępca. O ile Romowie również przodują jeśli chodzi o osadzonych (w stosunku do innych społeczności) to ich przestępczość jest najczęściej mniejszego kalibru niż przestępczość czarnoskórych w USA. Wywołuje mniejsze szkody społeczne.
Stąd uważam, że problemy z USA są nie do odniesienia na wschodnioeuropejskim podwórku.
A już w państwie narodowym, jednolitym etnicznie i kulturowo takim jak Polska są to problemy z innego wymiaru. I oby tak pozostało na wieki wieków.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN