Sofeicz napisał(a): Chyba pierwszy raz, kiedy dłużyzny mnie nie raziły. Chyba to zasługa dobrej muzyki Zimmera.Nie ma co się tego obawiać. To nie jest tak, że film cały czas pędzi i stał się nagle jakimś akcyjniakiem z Tomem Cruisem. Są momenty spowolnienia, spacery po pustyni, poznajemy jakieś dodatkowe smaczki ze świata przedstawionego, oglądamy wydarzenia z różnych planet. Pamiętajmy też, że film trwa 2h 46 min czyli 11 minut dłużej niż pierwsza część.
Obawiam się, że ten czar zniknie w drugiej części pod zwałami naparzanek.
Forum Ateista.pl
Tematy społeczne
Kultura i sztuka
Diuna [film 2020] - i książki, gry, seriale, film Lyncha...
Diuna [film 2020] - i książki, gry, seriale, film Lyncha...
|
05.03.2024, 22:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.03.2024, 22:21 przez Hans Żydenstein.)
06.03.2024, 15:27
Hans Żydenstein
Cytat:W najnowszej DIunie pojawia się także humor, sala kinowa zaczęła się śmiać, czego nie można było doświadczyć w części pierwszej.To prawda, pewnych skojarzeń po prostu nie dało się uniknąć. Cytat:No cóż, trzeba pewnie znowu będzie kilka lat czekać, ale myślę że przy tym zainteresowaniu potwierdzenie produkcji Dune: Messiah jest tylko formalnością.Jakby to powiedział Stilgar: "There are signs..."
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
07.03.2024, 23:34
Widziałem drugą część. Owszem jest więcej akcji, jest bardziej epicko, ale gdzieś w tym wszystkim fabuła się zagubiła. Nie jest to zły film ale pierwsza część jakoś bardziej mnie urzekła. Momentami są też dłużyzny, mogli go trochę bardziej moim zdaniem pociąć.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
09.03.2024, 10:20
A ja jestem zachwycony i mam poczucie, że trudno było zrobić to lepiej. Praktycznie każde odejście od materiału źródłowego dało się uzasadnić zmianą medium. Do czego można się przyczepić? Może do tego, że skrzywdzono Stilgara (wydaje mi się, że książkowy Stilgar został zjedzony przez Chani). Imperatora też nie wyobrażałem sobie jako tak kruchego.
Natomiast dwie rzeczy uznam za lepsze niż w książce.
Spoiler!
Po pierwsze — sposób prowadzenia wojen ma w filmie więcej sensu. W książce prawie całkowicie wyeliminowano broń palną, a przecież ludzie nie chodzą w osłonach cały czas (zwłaszca nie na Arrakis). W filmie są osłony i sposób prowadzenia walk je uwzględnia, ale widzimy też taktyki ogniowe. Zrezygnowano też chyba z zasady, że trafienie lasgunem w tarczę powoduje obopólną zagładę (przynajmniej użyte taktyki na to wskazują).
Druga rzecz to sam fakt podania głównego przesłania historii. Tutaj Herbert był po prostu zbyt subtelny. Czytelnik Diuny zwykle nadal postrzega Paula jako bohatera i dopiero Mesjasz burzy mu tę wizję (i tutaj Herbert zrezygnował zupełnie z suptelności i pojechał Hitlerem). W filmie, mimo że możemy z Paulem sympatyzować, widzimy, że dzieje się coś bardzo niepokojącego, a kulminacją filmu jest rozpoczęcie dżihadu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
09.03.2024, 15:51
zefciu napisał(a): Natomiast dwie rzeczy uznam za lepsze niż w książce. Jeżeli chodzi o te dwie rzeczy
Spoiler!
Lasguna używają do ataków żniwiarek, gdzie wiadomo, że tarcze są wyłączone. Nie widzimy sytuacji w filmie, żeby laser trafił w jakąś tarczę. Oprócz laserów są jeszcze wyrzutnie rakiet. Brak natomiast jakichś zwykłych karabinów. Dlaczego w finałowej bitwie nie strzelają do Fremenów jak do kaczek z jakiejś broni palnej albo choćby z tych lasgunów?
Albo dlaczego imperator nie każe po prostu strzelać do Paula w finałowej scenie? Bo boi się tarczy? To może strzelić do niego z rakiety w takim razie? Raczej wygląda to tak, że czasami logika się broni, a czasami nie. Bardziej to wszystko zabiegi fabularne niż w 100% spójny i logiczny świat przedstawiony. Nie czytałem książki jak coś, oglądałem Diunę z 1984. Druga rzecz. Villeneuve powiedział, że chciał przedstawić Paula zgodnie z intencjami Herberta. Stąd ta zmiana postaci Chani, która jest praktycznie jedyną wątpiącą w Lisab Al gaiba. Powiedziałbym, że przez to, że chodzi ciągle naburmuszona, to straciła swój urok. Generalnie jakoś ten wątek miłosny mnie nie przekonał i Zendaya mi też nie podpasowała w tej roli. W sumie dalej może być tak, że widownia nie znająca dalszych wydarzeń w Diunie:Mesjasz nie zrozumie intencji Herberta ani Villeneuve'a i zamiast odebrać Paula jako antybohatera, to odbierze Chani jako tą co wszystko jej nie pasuje. Już pojawia się wiele komentarzy, że to opowieść typu "white savior"
09.03.2024, 17:22
Spoiler!
Hans Żydenstein napisał(a): Lasguna używają do ataków żniwiarek, gdzie wiadomo, że tarcze są wyłączone. Nie widzimy sytuacji w filmie, żeby laser trafił w jakąś tarczę.Ale widzimy jak lasgun strzela bardzo blisko uzbrojonego w tarczę ’toptera. To taktyka, które raczej by się bano. Cytat:Dlaczego w finałowej bitwie nie strzelają do Fremenów jak do kaczek z jakiejś broni palnej albo choćby z tych lasgunów?Tutaj rzeczywiście niekonsekwencja się robi. I w ogóle ta scena, w której Paul nagle w środku bitwy wjeżdża zarżnąć Dziadka Władka, a potem bitwa jest kontynuowana wydaje mi się dziwaczny. Cytat:Druga rzecz. Villeneuve powiedział, że chciał przedstawić Paula zgodnie z intencjami Herberta. Stąd ta zmiana postaci Chani, która jest praktycznie jedyną wątpiącą w Lisab Al gaiba. Powiedziałbym, że przez to, że chodzi ciągle naburmuszona, to straciła swój urok. Generalnie jakoś ten wątek miłosny mnie nie przekonał i Zendaya mi też nie podpasowała w tej roli.Szczerze, to jakoś nie umie sobie takiego odbioru filmu wyobrazić. Tzn. tak — jest tutaj trop „białego zbawcy”, ale ten trop jest, tak w książce, jak i w filmie dekonstruowany. No i w filmie jest dosyć wyraźnie i łopatologicznie pokazane, że Paul na końcu staje się tym wszystkim, czym stać się nie chciał (mesjaszem, księciem, Harkonnenem).
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
23.05.2024, 01:17
https://www.instagram.com/reel/C4V2-dyog...OGU5cDJkOA==
Niestety filmik, ale za to krótki i super. Opowiada co ma wspólnego Diuna z grzybkami XD
Sebastian Flak
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości