To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Swifties
#1
Ruch parareligijny ze swoją idolką
https://noizz.pl/muzyka/taylor-swift-i-w...ry/0w0lk07

fragment:

Kim są Swifties?
Taylor Swift przez jakiś czas wynajmowała apartament w kamienicy przy Cornelia Street na nowojorskim Manhattanie. Na ulicy gromadzili się Swifties, czyli najbardziej oddani fani i fanki artystki. Stojąc przed budynkiem, składali ręce do modlitwy, zainspirowani tytułem jednego z utworów. Pielgrzymki pod dom zaczęły się, gdy serwisy plotkarskie podały wieść o rozstaniu Swift z aktorem Joem Alwynem. Swfities mieszkają także w Polsce. Na facebookowych grupkach już szykują bransoletki z koralików układające się w tytuły piosenek wokalistki. Próbują też rezerwować miejsca w stołecznych hotelach, choć koncerty w Warszawie odbędą się dopiero za rok.
O co tak naprawdę jest całe zamieszanie? Co jest motorem napędowym tej fascynacji? Wielu słyszało piosenki artystki, ale nie każdy założyłby dla Taylor bransoletkę. Skąd bierze się obsesja wokół Swift?
Odpowiedz
#2
Ale że to jakieś nowe zjawisko jest, że muzycy mają swoich oddanych fanów, którzy za nimi jeżdżą, noszą jakieś elementy ubioru, czy przyjmują jakąś nazwę? Co tu takiego godnego osobnej dyskusji?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#3
^^ Akurat fenomen Taylor Swift to jest jeszcze o jakiś pierwiastek ponadto, o czym napisałeś. Oczywiście, że wielkie gwiazdy mają swoich oddanych fanów, szczególnie da się to zauważyć w świecie szerokiego rocka (groupies), ale Taylor wyszła już nawet poza te ramy.

Mnie np. również nieco zaskakuje magia nazwiska tej kobiety. Śpiewać umie, ma przebojowe kawałki, robi fajny show - jak najbardziej spełnia więc kryteria gwiazdy pop, ale nie ona jedyna - a jednak to na jej punkcie świat, dosłownie, oszalał. Nie wiem, czy to ten sznyt dziewczyny z sąsiedztwa (którą co prawda od dawna nie jest, ale nawet jej uroda temu sprzyja), czy to, że wywodzi się z małej, amerykańskiej mieściny (choć znowuż - nie ona pierwsza, nie ostatnia), czy że zaczynała od country... Ciekawy przypadek, ot co - a wątek ten chyba nie załamie serwera forum Oczko
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#4
Sebrian napisał(a): a jednak to na jej punkcie świat, dosłownie, oszalał
Jest najpopularniejszą piosenkarką dzisiejszych czasów. Ale na pewno ustępuje popularnością Beatelsom, albo Jacksonowi z okresu ich świetności. Każdy zna jakieś kawałki Beatelsów albo Jacksona. O Swift niby każdy wie, że jest popularna, ale jej muzyka nie jest aż tak wszechobecna.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#5
Fenomen Taylorki polega na tym, że stała się obiektem projekcji poza samą sferą muzyki. Pozwoliła sobie, o zgrozo, namawiać ludzi do głosowania. Było to jakiś czas temu, wtedy nawet nie deklarowała poparcia dla żadnej ze stron. Ale strona konserwatywna, jak PiS w 2007 roku, uznała, że namawianie do głosowania jest propagandą przeciwko nim samym.

I potem już poleciało, i kultyści Trumpa postanowili uraczyć ją swoimi tezami o tym, jaka kobieta być powinna a jaka nie, nawet były całe serie memów porównujące Taylor do "porządnych kobiet" z amerykańskiej polityki, muzyki, mediów. Tyle że akcja spowodowała reakcję i Taylor w międzyczasie (AFAIK) już nie kryje się ze swoimi politycznymi sympatiami. A MAGA hats wymyślają kolejne teorie i tezy przeciw niej. Wszystko to coraz mniej ma wspólnego z muzyką, niestety.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#6
A jak to się ma z punktu widzenia ateizmu? Ateistom przeszkadza religia a nie przeszkadza taki kult człowieka?
Odpowiedz
#7
Poszukujacy napisał(a): Ateistom przeszkadza religia a nie przeszkadza taki kult człowieka?
Nie jest warunkiem bycia ateistą to, że komuś przeszkadza religia przecież.

Natomiast z mojego pragmatycznego punktu widzenia — kult jednostki wtedy „przeszkadza” jak ma obiektywnie szkodliwe skutki. Fakt, że ktoś tam się przebierze na koncert i poczuje więź z innymi fanami tego samego artysty nie ma żadnych takich skutków (a ma pozytywne). Więc o co chodzi?

Dobra — idę złożyć codzienną ofiarę z dwóch królików dla Florence Welch.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#8
Swifties to mi się kojarzą ze swingersami Uśmiech

Sebrian napisał(a): Ciekawy przypadek, ot co - a wątek ten chyba nie załamie serwera forum

Tym bardziej że przydałoby się czasami o czymś innym pogadać niż te wszystkie wojny, poprawności polityczne, ekologie etc.

Dla mnie jej piosenki są takie że jednym uchem wlatują, a drugim wylatują. Takie typowo do radia stworzone.

Poszukujacy napisał(a): A jak to się ma z punktu widzenia ateizmu? Ateistom przeszkadza religia a nie przeszkadza taki kult człowieka?

Mi przeszkadza, bo istnieje tylko jeden prawdziwy kult. Kult kaszanki i kotleta schabowego (może być też z piersi z kurczaka).

zefciu napisał(a): Ale na pewno ustępuje popularnością Beatelsom, albo Jacksonowi z okresu ich świetności. Każdy zna jakieś kawałki Beatelsów albo Jacksona. O Swift niby każdy wie, że jest popularna, ale jej muzyka nie jest aż tak wszechobecna.

Za kilkadziesiąt lat ludzie dalej będą znać Jacksona, a o niej mało kto będzie pamiętał.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#9
Porównywanie Taylor Swift z The Beatles albo Michaelem Jacksonem jest jak porównywanie kredy z czwartorzędem. O fenomenie Swift jest sporo opracowań, trafiła z przekazem i jego treścią na właściwe czasy, rynek wielkich tras koncertowych po pandemii notuje ogromne wzrosty, media streamingowe i społecznościowe zmarginalizowały radio i telewizję, więc artyści najbardziej popularni, to już wcale nie tacy, których muzykę słychać w każdym miejskim szalecie, na co kiedyś narzekał Mark Knopfler. Taki Dwayne Johnson jest na szczytach najbardziej popularnych aktorów, co nie znaczy, że każdy zna jego dorobek artystyczny.

Trzeba oddać Swift, że potrafiła sobie wypracować większą niezależność artystyczną niż inni artyści, a czy to bardziej jej zasługa, czy zasługa odpowiedniego "prowadzenia" przez wytwórnie z którymi była lub jest związana, to już inna dyskusja, ale po prostu teraz "może więcej" i ma jakieś "wpływy" jako "osobowość", więc teoretycznie nikt nie śmie "temperować" jej zachowań, choć może co do realnych wpływów to przesada i tylko chwytliwe hasło lansowane przez media i polityków. Nie trafiła też na czasy w rodzaju inwazji USA na Irak, więc pomijając nieporównywalność skali popularności, to jej "polityczne wyskoki" nie skończą się jak w przypadku Dixie Chicks w 2003.

A czy "Swifties" to religia? W kwestii generowania przeżyć emocjonalnych przez wyimaginowane bóstwo albo realnego idola, to nie ma różnicy.
"Klimat umiarkowany o nieumiarkowanych zmianach"
Odpowiedz
#10
https://www.onet.pl/muzyka/onetmuzyka/ni...l,681c1dfa

To mi wygląda na obrażone uczucia religijne. Oczko
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
#11
E.T. napisał(a): https://www.onet.pl/muzyka/onetmuzyka/ni...l,681c1dfa

To mi wygląda na obrażone uczucia religijne. Oczko
Zamieńmy "Taylor Swift" na "Zakopane", w rozumieniu turystycznej atrakcji, a zdanie "Nie rozumiem (...) fenomenu" i cała dalsza treść artykułu mogłyby pozostać w zasadzie bez zmian. Zatem autor artykułu wykazuje "brak zrozumienia dla istnienia braku zrozumienia" w odniesieniu do przeróżnych kwestii. Czego więc autor by chciał? Aby było na odwrót? A jakby to miało wyglądać w odniesieniu do czegoś bazującego na gustach i guścikach, o których niby nie powinno się dyskutować, a jednak gdyby nie te dyskusje i odmienne opinie, to może siedzielibyśmy wciąż w jaskiniach?
Odpowiedz
#12
Można rzec, że w ramach sankcji Trump został odcięty od systemu SWIFT. Oczko
Odpowiedz
#13
Akurat zdanie „Nie rozumiem fenomenu ....” jest jak najbardziej poprawne, bo taka jest właśnie natura fenomenu.
Inaczej nie byłby fenomenem.
Podobnie jest z fenomenem Podsiadły - koleś zapełnia stadiony, a jego muza jest do bólu nijaka (zupełnie jak TS).
De gustibus...
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości