Hans Żydenstein napisał(a):Ostatnie przykłady w postaci Gry o Tron oraz Wiedźmina, potwierdzają tą tezę ale nie jest to raczej reguła w świecie filmowym. Na przykład wiele adaptacji opowiadań Philipa.K.Dicka różni się od pierwowzoru a przecież nikt nie powie, że taki Łowca Androidów był porażką. Kubrick też stworzył swoje wersje Lśnienia czy Mechanicznej Pomarańczy z wieloma zmianami i również zdobyły one uznanie.Osiris napisał(a): Grupa docelowa tego serialu to nie zatwardziali fani a przeciętny zjadacz chleba który nie zauważy wszystkich niekonsekwencji, bzdur oraz płaskiego scenariusza a który się podnieci oprawą audiowizualną.
Jeżeli jakieś uniwersum ma masę zatwardziałych fanów i ich tak po prostu zignorujesz, to nigdy to się dobrze nie kończy dla danego serialu
Seriale
|
02.10.2024, 20:25
02.10.2024, 21:31
Osiris napisał(a):Hans Żydenstein napisał(a):Ostatnie przykłady w postaci Gry o Tron oraz Wiedźmina, potwierdzają tą tezę ale nie jest to raczej reguła w świecie filmowym. Na przykład wiele adaptacji opowiadań Philipa.K.Dicka różni się od pierwowzoru a przecież nikt nie powie, że taki Łowca Androidów był porażką. Kubrick też stworzył swoje wersje Lśnienia czy Mechanicznej Pomarańczy z wieloma zmianami i również zdobyły one uznanie.Osiris napisał(a): Grupa docelowa tego serialu to nie zatwardziali fani a przeciętny zjadacz chleba który nie zauważy wszystkich niekonsekwencji, bzdur oraz płaskiego scenariusza a który się podnieci oprawą audiowizualną. Hmm... ciekawe porównanie. Philip K. Dick był inspiracją dla całej masy filmów, ale raczej wszystkie a) odbiegały od oryginału i b) były przez to tak samo dobre lub lepsze. Podobnie i Stephena Kinga, choć tu z punktem b) różnie bywało, genialny Shining, średnia Ciemna Wieża. No i sporo było też dzieł możliwie wiernych. Jest jednak spora różnica do LOTR czy SW. Tu mamy nie tylko same dzieła, ale te dzieła tworzą osobne światy. I te światy łączą te dzieła. Bratanek czy siostrzeniec hobbita z pierwszej książki łazi z pierścieniem po kolejnych tomiszczach. Facet w masce z problemami posłuszeństwa potomstwa to dzieciak z prekłelów majstrujący roboty i wyścigowe aparaty. A ten sympatyczny senator z epizodu 1 to niesympatyczny imperator z epizodu 6. I zmartwychwstały zombie, somehow, z epizodu 9. Mamy kontynuację, mamy pewne usamodzielnienie się świata, mamy "lore". I to jest siłą tych dzieł, świat, w który można uciec. Fanowie nie oczekują kolejnego filmu SF lub Fantasy. Fani potrzebują filmu, który pozwoli im na kontynuację eskapizmu w tym równoległym świecie. Potrzebują wewnętrznej logiki, spójności. To czy Gimli jest odważnym bohaterem czy tylko comic relief to rzecz drugorzędna. Ale Gimli, który, przykładowo, dostałby skrzydeł lub zaczął czarować, to już złamanie świata. Tego się nie przebacza. (Czarne elfy i krasnoludy z tego samego powodu są na granicy, może nie niszczą immersji, ale jednak nadwyrężają spójność. Zależy od widza)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
03.10.2024, 01:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.10.2024, 01:20 przez Hans Żydenstein.)
Osiris napisał(a): Ostatnie przykłady w postaci Gry o Tron oraz Wiedźmina, potwierdzają tą tezę ale nie jest to raczej reguła w świecie filmowym. Na przykład wiele adaptacji opowiadań Philipa.K.Dicka różni się od pierwowzoru a przecież nikt nie powie, że taki Łowca Androidów był porażką. Kubrick też stworzył swoje wersje Lśnienia czy Mechanicznej Pomarańczy z wieloma zmianami i również zdobyły one uznanie. W sumie Łowca Androidów był porażką w swojej pierwszej wersji z voiceover i happyendem. Dopiero wersja reżyserska sprawiła, że ten film zyskał status legendy. Ale tak czy siak, rozumiem argument. Może sformułowanie "nigdy nie kończy się dobrze" było zbyt mocne.. Z drugiej strony ja pisałem o serialach, a ty o filmach Wracając do Łowcy Androidów, wielkim nieobecnym w filmie był wątek merceryzmu, czyli tej religii. Poza tym wydaję się mi, że film oddawał ducha książki o nieco innym tytule. Z Grą o Tron i Wiedźminem jest trochę inna historia. Pierwsze sezony Gry o Tron były w dużym stopniu wierne książkom, ale jak skończył się materiał źródłowy to nastąpiła wolna amerykanka i serial przeskoczył rekina. W Wiedźminie najlepszy był pierwszy sezon, który też bazował mocno na opowiadaniach, chociaż nigdy nie był to jakiś wybitny serial. W drugim sezonie totalnie odlecieli ze swoimi pomysłami, a trzeciego już nawet nie chciało mi się oglądać, ale podejrzewam że jest podobnie jak w drugim.
03.10.2024, 09:16
Hans Żydenstein napisał(a): W Wiedźminie najlepszy był pierwszy sezon, który też bazował mocno na opowiadaniach, chociaż nigdy nie był to jakiś wybitny serial. W drugim sezonie totalnie odlecieli ze swoimi pomysłami, a trzeciego już nawet nie chciało mi się oglądać, ale podejrzewam że jest podobnie jak w drugim.Gdyby pozmieniali to chociaż zgodnie z duchem książki... Dopisana historia Yennefer akurat miała sens. Ale te kamienie i Baba Jaga....
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
03.10.2024, 09:22
Hans Żydenstein napisał(a): W sumie Łowca Androidów był porażką w swojej pierwszej wersji z voiceover i happyendem. Dopiero wersja reżyserska sprawiła, że ten film zyskał status legendy. Bzdura. Oba Łowce (oryginał i sequel) były finansową klapą w kinach, ale zdobyły status kultowy wśród fanów. To dla nich reżyser stworzył wersję reżyserską w czasach, zanim to stało się modne (dziś Zack Snyder produkuje wersje reżyserskie razem z "nie-reżyserskimi"). Gdyby nie istniejący już kult, ta wersje by nie powstała. Znam też ludzi, którzy wolą happy end i ten głos przypominający filmy detektywistyczne a la Philip Marlow lub Dashiel Hammet. Film nie jest przez to obiektywnie gorszy, dostaje tylko inny ton. Gdyż jedna scena jest w obu wersjach. I to ona, a nie jakieś głosy w tle, jakieś origami czy jakieś romanse sprawiły, że ten film stał się legendą w każdej wersji: [quote] Z Grą o Tron i Wiedźminem jest trochę inna historia. Pierwsze sezony Gry o Tron były w dużym stopniu wierne książkom, ale jak skończył się materiał źródłowy to nastąpiła wolna amerykanka i serial przeskoczył rekina. [/quote] Ale nowy serial HotD bazuje na książce. Może dlatego znowu widać przewagę jakości nad wolną amerykanką. Niezależnie od, wiadomo, pigmentyzacji jednego z rodów wplątanych, serial jest zajebisty. Cytat:W Wiedźminie najlepszy był pierwszy sezon, który też bazował mocno na opowiadaniach, chociaż nigdy nie był to jakiś wybitny serial. W drugim sezonie totalnie odlecieli ze swoimi pomysłami, a trzeciego już nawet nie chciało mi się oglądać, ale podejrzewam że jest podobnie jak w drugim. Pierwszy sezon bazował tak samo "mocno" jak drugi, autorzy pozwalali sobie na bardzo dowolną interpretację materiału. I użyli rozszerzonej formuły GoT, czyli krew, seks i rzygi. Drugi sezon to jakieś udziwnienia z tymi kamieniami a la 2001 odyseja kosmiczna. I ugrzecznienie. Mniej seksu, mniej krwi. I nikt już nie rzyga w każdym odcinku. W sumie na trzeci sezon mi chęci nie starczyło.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
03.10.2024, 10:47
bert04 napisał(a): Bzdura. Oba Łowce (oryginał i sequel) były finansową klapą w kinach, ale zdobyły status kultowy wśród fanów. To dla nich reżyser stworzył wersję reżyserską w czasach, zanim to stało się modne (dziś Zack Snyder produkuje wersje reżyserskie razem z "nie-reżyserskimi"). Gdyby nie istniejący już kult, ta wersje by nie powstała. Znam też ludzi, którzy wolą happy end i ten głos przypominający filmy detektywistyczne a la Philip Marlow lub Dashiel Hammet. Film nie jest przez to obiektywnie gorszy, dostaje tylko inny ton. No ok, skoro mówisz, że taka była kolej rzeczy, to zapewne tak było. Ja znam jeszcze wersję ze złym studiem, które popsuło film Ridleyowi odsuwając go od projektu po zakończeniu zdjeć, potem go przywrócili ale i tak mieli kontrolę nad filmem. To też mogło być dodatkową motywacją, żeby ten film "poprawić" dla fanów. Taką narrację kojarzę z dokumentu Dangerous Days: Making Blade Runner Cytat:Ale nowy serial HotD bazuje na książce. Może dlatego znowu widać przewagę jakości nad wolną amerykanką. Niezależnie od, wiadomo, pigmentyzacji jednego z rodów wplątanych, serial jest zajebisty. No tutaj materialu źródłowego jest o wiele mniej niż w przypadku GOT. Zresztą drugi sezon oceniam o wiele gorzej od pierwszego. Ten ostatni odcinek to był poziom ostatnich sezonów GOT i to nie tylko moje zdanie, wystarczy spojrzeć na oceny na imdb. Cytat:Pierwszy sezon bazował tak samo "mocno" jak drugi, autorzy pozwalali sobie na bardzo dowolną interpretację materiału. I użyli rozszerzonej formuły GoT, czyli krew, seks i rzygi. Drugi sezon to jakieś udziwnienia z tymi kamieniami a la 2001 odyseja kosmiczna. I ugrzecznienie. Mniej seksu, mniej krwi. I nikt już nie rzyga w każdym odcinku. W sumie na trzeci sezon mi chęci nie starczyło. W drugim sezonie było więcej wymysłów niż w pierwszym. Pierwszy to właśnie te kamienie, drugi to fabuła z Lambertem. Jeszcze coś kojarzę, że zachowanie Vesemira mi nie pasowało. Hans Żydenstein napisał(a): No ok, skoro mówisz, że taka była kolej rzeczy, to zapewne tak było. Taką zapamiętałem. Dzieło należy do tych, które w kinach dały ciała, żeby potem powoli i stopniowo zyskać status kultowy. Tak Blade Runner jak i Blade Runner 2049 miały jakieś +40% zarobku powyżej kosztów produkcji, co w Hollywood może nie jest klapą, ale sukcesy zaczynają się tam od 100%, tu autopoprawka. Originał kinowy był zrobiony trochę "dla każdego", widz mniej wymagający mógł się dać prowadzić przez narratora i dostał na końcu happy end. Widz bardziej wymagający miał szansę zanurzyć się w rewolucyjną wtedy optykę. I dla niego żaden happy end nie zasłonił głębi i tragedii sceny wyżej cytowanej. Teoria, że Dekkert też jest droidem narodziła się już wtedy. Film rozpoczął powolny ale stały wzrost popularności cyberpunku, bez tego nie mielibyśmy ani polskiej gry, ani Shadowrunu (który już jest crossoverem). Cytat:Ja znam jeszcze wersję ze złym studiem, które popsuło film Ridleyowi odsuwając go od projektu po zakończeniu zdjeć, potem go przywrócili ale i tak mieli kontrolę nad filmem. To też mogło być dodatkową motywacją, żeby ten film "poprawić" dla fanów. Ta dokumentacja nie musi być fałszywa, ale prezentuje pewną część prawdy. A faktem jest, że tak jak Star Wars od razu wstrzeliło się w gusty masowego widza, tak Blade Runner musiał sobie swój status wypracować. Twierdzę, że gdyby studio nie popsuło pierwszej wersji, być może ten wzrost byłby jeszcze wolniejszy, widz musiał dorosnąć do tej narracji. Cytat:No tutaj materialu źródłowego jest o wiele mniej niż w przypadku GOT. Zresztą drugi sezon oceniam o wiele gorzej od pierwszego. Ten ostatni odcinek to był poziom ostatnich sezonów GOT i to nie tylko moje zdanie, wystarczy spojrzeć na oceny na imdb. Drugiego nie oglądałem, omijam temat na tym forum, czekam aż będzie na jakimś kanale dostępnym dla mnie. Cytat:W drugim sezonie było więcej wymysłów niż w pierwszym. Pierwszy to właśnie te kamienie, drugi to fabuła z Lambertem. Jeszcze coś kojarzę, że zachowanie Vesemira mi nie pasowało. W pierwszym zignorowali całą książkową dynamikę między Ciri a Geraltem w jej dzieciństwie, pominęli, jak często ich losy się splatały i rozdzielały. Co Sapkowski wplatał subtelnie między wierszami tu zostało podane obuchem w czachę w stylu "Ach, nie możesz mieć dzieci więc chcesz mieć teraz Ersatz". W drugim najważniejsza tajemnica serii książek zostaje wyjawiona na sam koniec, i to nie gdzieś w zaciszu ale w sali tronowej. Dijkstra w oryginale to "szpieg biurowy", jego siła to papier i pióro i mózg, tu dali jakiegoś kulturystę - seniora. Całe to spotkanie królów w nocy żeby egzekutować jakiegoś hudefaka (tak wiem, kim jest ten hudefak, ale po cholerę taka publika?). I Ciri latająca jak jakiś "zielony kapturek" przez powojenne tereny. Oba sezony można podsumować "zwycięstwo optyki nad logiką". I dodatkowo łopatologia stosowana, żeby nawet widza w tylnym rzędzie przysypiającego nie zamęczć intrygami dworskimi czy psychologią traum.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
11.10.2024, 07:13
Liczba postów: 22,931
Liczba wątków: 239 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,352 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Jakie są najfajniejsze do obejrzenia seriale na netflixie? Na razie wiem że warto obejrzeć Wiedźmina.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
11.10.2024, 08:26
lumberjack napisał(a): Jakie są najfajniejsze do obejrzenia seriale na netflixie?The Last Kingdom. Polski tytuł to Upadek królestwa, ale wypieram go.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
11.10.2024, 10:09
Ja polecę "Stamtąd", przy czym na Netflix jest tylko pierwszy sezon - na cały drugi oraz aktualnie emitowany trzeci musiałbyś wskoczyć na MAX (HBO).
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji. Jestem absolwentem administracji. Chcę zmieniać administrację.
02.11.2024, 22:50
Liczba postów: 22,931
Liczba wątków: 239 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,352 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm Iselin napisał(a):lumberjack napisał(a): Jakie są najfajniejsze do obejrzenia seriale na netflixie?The Last Kingdom. Polski tytuł to Upadek królestwa, ale wypieram go. Obejrzę se. A co obejrzałem i ućciwie mogę polecić: Wiedźmin, Squid Game, Stranger Things, Avatar (ten z mnichem, a nie z niebieskimi ludzikami), Król Artur: Legenda miecza. Ogólnie dla mnie ten cały Netflix to strzał w 10. Jest fajniejszy od Disney+ noi dodatkowo mój stary telewizor potrafi uruchomić tylko Netflixa
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
02.11.2024, 22:57
lumberjack napisał(a): Jakie są najfajniejsze do obejrzenia seriale na netflixie? Na razie wiem że warto obejrzeć Wiedźmina. To w razie, żebyś był nowy na Netfliksie i jeszcze nie słyszał. Czym jest Ojciec Chrzestny wśród filmów, tym jest Breaking Bad wśród seriali. Najlepszy. I tyle.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
03.11.2024, 00:44
lumberjack napisał(a):Iselin napisał(a):lumberjack napisał(a): Jakie są najfajniejsze do obejrzenia seriale na netflixie?The Last Kingdom. Polski tytuł to Upadek królestwa, ale wypieram go. Potwory : Historia braci Mendez Sebrian napisał(a): Ja polecę "Stamtąd", przy czym na Netflix jest tylko pierwszy sezon - na cały drugi oraz aktualnie emitowany trzeci musiałbyś wskoczyć na MAX (HBO). Chciałbym się pod tym podpisać, ale nie mogę. Chciałbym bo serial rzeczywiście ma „to coś”, ale z każdym kolejnym odcinkiem dociera do mnie, że scenarzyści nie mają pomysłu na to jak tę historię pociągnąć dalej. Serial jest meeeeeeeega rozwleczony w czasie, akcja rozciągnięta do granic możliwości a sceny typu „zapchaj dziura” wrzucane są w ilościach przekraczających poczucie dobrego smaku. Stąd zbyt dużo rozterek i kłótni bohaterów, jakiś wspominek i gadki o byle czym. Oglądanie „Stamtąd” ma sens przez pierwsze i ostatnie 5 minut każdego z odcinków. Aha - i przydałby im się jeszcze jakiś konsultant ds. survivalu, itp. Byłoby bardziej realistycznie. Np. te ich uprawy roślinne. Sadzą tam wszystko to co może stanowić jedynie dodatek do diety, a nie jej podstawę. Brakuje kalorycznych produktów bogatych w węglowodany - np ziemniaków. Tymczasem wszędzie widać tylko marchewki, sałatę, jakieś rzepy, itp. Jednocześnie nie widać tego po wyglądzie bohaterów - wszyscy w super kondycji. Są też i tłuściutcy. Niby detale, ale trochę się tego zbiera.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
07.11.2024, 23:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.11.2024, 23:43 przez DziadBorowy.)
Dokładnie. Cały ten serial kręcony jest tak jakby scenarzysta miał pomysł tylko na zwroty fabuły a cała reszta została nakręcona na kolanie tylko po to aby wypełnić czas brakujący do tych 45 minut na odcinek. Do tego potrafią rozpocząć jakiś wątek i o nim zapomnieć. Pierwsze odcinki mnie zaciekawiły ale gdzieś tak od trzeciego już się męczyłem i dałem sobie spokój po pierwszym sezonie.
Co do grządek uprawnych to mnie uderzyła ich mała ilość. Przecież z tego jedna osoba by nie wyżyła. Wiem, że to szczegóły, które pewnie by nie przeszkadzały gdyby reszta trzymała poziom Niestety tak nie jest i łapałem się że przy kolejnej nudnej scenie o niczym zamiast oglądać serial myślałem o tych cholernych grządkach "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
08.11.2024, 09:49
Trudno się z Wami nie zgodzić, a podniesione przez Was kwestie szczególnie odczuwam właśnie w trzecim sezonie. Niemniej nadal uważam, że warto go oglądnąć właśnie przez wspomniane "coś", przez ten mroczny, niepokojący, szaro-bury klimat. A przynajmniej ten pierwszy sezon, gdzie sama idea miasteczka i poznawania tego, co się tam dzieje, skutecznie rekompensuje dłużyzny i przegadania.
W międzyczasie skonsumowaliśmy z żoncią pierwszy sezon "Castle Rock". No i zaczęło się fajnie, a skończyło tak, że za drugi póki co się nie zabieram.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji. Jestem absolwentem administracji. Chcę zmieniać administrację.
08.11.2024, 11:13
Sebrian napisał(a): Trudno się z Wami nie zgodzić, a podniesione przez Was kwestie szczególnie odczuwam właśnie w trzecim sezonie. Niemniej nadal uważam, że warto go oglądnąć właśnie przez wspomniane "coś", przez ten mroczny, niepokojący, szaro-bury klimat. Już w życiu raz wszedłem w takie coś. Serial "Lost" zawierał wszystkie obietnice na to "coś". Nawet jak po raz kolejny zmieniali tonację, interpretację, tło, wszystko jakość łykałem. A zakończło się, no właśnie. Z braku kolejnych pomysłów, zdecydowali się na wariant "to był tylko sen" w nieco rozszerzonej edycji czyśćco-podobnej. To notabene jest powód, dla którego "Breaking Bad" jest najlepszym serialem wszechczasów. Od początku był zamiar autorski zakończenia go właśnie w ten sposób. Po drodze zmienione wiele rzeczy, ale zawsze zakończenie było takie, jak być miało. Z poprawką na Jesse, to chyba jedyna zmiana. Cała reszta od początku do końca jest żelaznie i nieubłagalnie konsekwentna.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
08.11.2024, 15:19
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.11.2024, 15:29 przez Hans Żydenstein.)
bert04 napisał(a): Już w życiu raz wszedłem w takie coś. Serial "Lost" zawierał wszystkie obietnice na to "coś". Nawet jak po raz kolejny zmieniali tonację, interpretację, tło, wszystko jakość łykałem. A zakończło się, no właśnie. Z braku kolejnych pomysłów, zdecydowali się na wariant "to był tylko sen" w nieco rozszerzonej edycji czyśćco-podobnej. Kolejny, co powtarza tę błędną teorię "to był tylko sen, czyściec itd." A minęło 20 lat od premiery serialu i 14 lat od jego zakończenia.. Samolot się rozbił, ludzie przeżyli, wszystko co wydarzyło się na wyspie, to się wydarzyło rzeczywiście. Czyściec w tzw. "flashsideways" dotyczył tylko osób, które żyły na wyspie, a potem zginęły, każda w swoim czasie. Po wydarzeniach na wyspie, Hurley z Benem pojechali po Walta, żeby go zabrać z powrotem na wyspę : https://www.youtube.com/watch?v=lMjPzV2RvO8 Hurley przejął rolę Jacoba i strzegł wyspy. Potem też zmarł, widzimy go w scenie w kościele, gdzie są wszyscy główni bohaterowie z wyspy.
10.11.2024, 12:59
Liczba postów: 22,931
Liczba wątków: 239 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,352 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Bardzo podoba mi się serial "Ragnarok". Tematyka: mitologia nordycka, ekologia, LGBT.
Na początku zdawał się trochę nudny, a w trakcie wciongło mnie jak nie wiem. Spoko, naprawdę spoko.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
10.11.2024, 18:41
Obejrzałeś całość?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości