To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
(Ambitny) film
Iselin napisał(a): "Napoleona" da się obejrzeć, ale miejscami trochę nudnawy, a przeskoki między kolejnymi wydarzeniami źle pomyślane i irytujące. Do tego niezbyt przekonująco przedstawiony związek z Józefiną.
Mnie utkwiły dwa momenty w głowie, na nieszczęście - chrząkanie w pewnej specyficznej sytuacji i scena końcowa. Ridley po prostu pokazał fucka wszystkim historykom oraz wielbicielom geniusza Napoleona. Trochę go sparodiował i sprowadził na ziemię ale raczej słabo to wyszło ponieważ Joaquin Phoenix jest za stary i bez życia. Jest też powód, dla którego ostatni film biograficzny o tej postaci nakrecono sto lat temu. Nie da się streścić nawet połowy jego życia w dwie i pół godziny.
Spielberg robi teraz serial na ten sam temat dla HBO więc może uda się jakoś uda wymazać ten nieudany portret.
Odpowiedz
"Kos" - dla odmiany miłe zaskoczenie. Obawiałem się, że dobry pomysł zostanie skopany przez marne wykonanie tak jak miało to miejsce w przypadku "Hiszpanki" ale jednak udało im się zrobić solidny film.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): "Biedne Istoty"

Tyle ochów i achów, Złoty Lew, Złoty Glob, 11 nominacji do Oskara i tak dalej a zobaczyłem w kinie banalny i płytki klon "Barbie" nakręcony dla odmiany w konwencji soft-pornola dziejącego się w jakimś steampunkowym świecie alternatywnym.

Te Oskary nie świadczą już o niczym. Obejrzałem teraz nominowanego do Oskara "Twórcę" - przeciętny, nudny i przewidywalny. Nawet efekty specjalne takie se.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Też byłem w kinach na "Biednych Istotach" i się zawiodłem.

Lanthimos wrócił do swojego pierwszego filmu, który dał mu rozgłos(był to film po grecku), czyli do "Kła" i rozwinął ten pomysł.

Ale to rozwinięcie, chociaż momentami zabawne i wizualnie atrakcyjne, to nie było zbytnio interesujące i szczególnie pod koniec uderzało nachalnie w tony feministyczne, powiedziałbym, że nawet bardziej niż "Barbie".

Jeszcze dodam, że film zdecydowanie za długi jak na treść, którą prezentował. Można by spokojnie 30-40 minut wyciąć bez wielkiej szkody.

Z plusów to na pewno kreacje aktorskie Emmy Stone, Marka Ruffalo oraz Willema Dafoe

Jednakże zdecydowanie bardziej polecam "KIeł" z 2009 roku.
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): Ale to rozwinięcie, chociaż momentami zabawne i wizualnie atrakcyjne, to nie było zbytnio interesujące i szczególnie pod koniec uderzało nachalnie w tony feministyczne, powiedziałbym, że nawet bardziej niż "Barbie".


No widzisz, a moja żona która z feminizmem sympatyzuje odebrała ten film jako mizogoniczny. Bella to nic innego jak kolejna męska fantazja na temat Elizy Pigmaliona skrzyżowana z popkulturalnym motywem Pixie Girl z przypudrowana dla niepoznaki pseudofeministycznym pudrem, bo inaczej wyszło by to wszystko niepoprawne politycznie. Bo i co zyskuje główna bohaterka przez swoje ekskapady skoro pod koniec filmu i tak wraca do punktu wyjścia?
Być może to wina książki, która była napisana w latach 90 - ale tu tylko gdybam, bo nie czytałem i po oglądnięciu filmu raczej nie przeczytam.

Gra aktorska faktycznie świetna - ale filmu to niestety nie ratuje.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): No widzisz, a moja żona która z feminizmem sympatyzuje odebrała ten film jako mizogoniczny. Bella to nic innego jak kolejna męska fantazja na temat Elizy Pigmaliona skrzyżowana z popkulturalnym motywem Pixie Girl z przypudrowana dla niepoznaki pseudofeministycznym pudrem, bo inaczej wyszło by to wszystko niepoprawne politycznie.

A ja byłem z osobą, która też sympatyzuje z feminizmem i była zachwycona. Tak samo niektóre "feministyczne" krytyczki. Film ma różny odbiór.


DziadBorowy napisał(a): Bo i co zyskuje główna bohaterka przez swoje ekskapady skoro pod koniec filmu i tak wraca do punktu wyjścia?

Tutaj będzie mocno spoilerowo, więc jak ktoś nie oglądał, to informuje SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY SPOILERY

Ja odbieram końcówkę łopatologicznie, bo chyba tak należy odbierać, nie było żadnego drugiego dna. Czyli, że faceci tą niedojrzałą kobietę(z mózgiem dziecka) próbowali ustawić na swoją modłę, a ona poznając świat, kreowała własne plany na swoje życie. Najpierw doprowadziła " najlepszego ruchacza" do szaleństwa, bo nie chciała być jego seksualną zabawką na wyłączność, a na koniec pojawił się były mąż jej ciała (a nie świeżego mózgu). Ta postać męża w ogóle tak na koniec, trochę z dupy wprowadzona jako taki toksyczny mizogin, który chce ją uwięzić i wykastrować. Ona oczywiście mu się przeciwstawia i odwraca sytuację, bo wszczepia mu mózg kozy. I tak się kończy ten film, nasza bohaterka pokonała mężczyzn, jest niezależną WOMEN i pije sobie drinki, a facecik w ogrodzie żre trawę, GO WOMEN GO.

Chyba zabrakło jakiegoś angażującego konfliktu w tym filmie, bo "kobieta konta świat" czy "kobieta kontra faceci" jakoś mnie nie urzekło.

Cytat:Być może to wina książki, która była napisana w latach 90 - ale tu tylko gdybam, bo nie czytałem i po oglądnięciu filmu raczej nie przeczytam.

Czytałem jakieś opinie, że film znacząco odbiega od książki, ale to zazwyczaj się czyta tego typu komentarze w przypadkach ekranizacji.
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): A ja byłem z osobą, która też sympatyzuje z feminizmem i była zachwycona. Tak samo niektóre "feministyczne" krytyczki. Film ma różny odbiór.


Co do krytyków to ja właśnie odnoszę wrażenie, że to jest tak nakręcone, że muszą się zachwycać bo jeżeli ktoś stwierdziłby że w kwestiach feminizmu "król jest nagi" to zostałby zakrzyczany, że nie zrozumiał głębokiego przesłania, którego moim zdaniem tam po prostu nie ma.

O interpretację się nie będę spierał. Każdy ma swoją. Ja dla przykładu odebrałem ten film jako pedofilski dogwhistling Oczko
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości